Ponad sto ciężarówek z pomocą humanitarną jest w drodze z Niemiec na Ukrainę. Na tę akcję ministra ds. pomocy gospodarczej i rozwoju - podobnie jak zapowiedzianą pomoc wojskową - niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych reaguje powściągliwie.
Jak informuje tygodnik "Der Spiegel" inicjatywa humanitarna ministra ds. współpracy gospodarczej i rozwoju Gerda Muellera (CSU) wzbudziła irytację. Na Ukrainę - na "znak Solidarności", jak zaznaczył bawarski polityk - wyruszyło z 17 niemieckich miast ponad 100 ciężarówek z pomocą humanitarną. Wartość ładunku ciężarówek, które wiozą materiały budowlane, instalacje grzewcze, koce, łóżka polowe i artykuły higieny osobistej opiewa na kwotę 10 mln euro. Ciężarówki mają wyznaczony punkt zborny na polsko-ukraińskiej granicy w Jagodzinie. Tam nastąpi przeładunek artykułów pomocy humanitarnej na ukraińskie ciężarówki, które przetransportują je najpierw do magazynu w Kijowie, a potem do pięciu miast we wschodniej Ukrainie: do Charkowa, Słowiańska, Mariupola, Zaporoża i Dniepropietrowska. Transport pomocy humanitarnej został tak zaplanowany, żeby 14 października minister Mueller mógł ją osobiście przekazać Ukrainie.
Jak informuje hamburski tygodnik, pierwotnie ciężarówki miały udostępnić niemieckie służby THW (Technisches Hilfswerk /Federalna Agencja Pomocy Technicznej) oraz Niemiecki Czerwony Krzyż. Lecz obie organizacje odmówiły udziału, krytykując "inscenizację Muellera". Jak informuje "Der Spiegel", także w niemieckim MSZ wyrażono zdumienie z powodu akcji ministra ds. współpracy gospodarczej i rozwoju. Pomoc humanitarna leży bowiem w gestii Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec. Minister Mueller poinformował, że pomoc została zorganizowana w porozumieniu z rządem w Kijowie.
Szef niemieckiej dyplomacji powściągliwie zareagował także na zapowiedź planów minister obrony wysłania na Ukrainę żołnierzy Bundeswehry i dronów. Frank-Walter Steinmeier zaznaczył, że takie misje muszą być uzgadniane z OBWE. "Nic nie zostało jeszcze ostatecznie rozstrzygnięte. Najpierw trzeba wyjaśnić trudne kwestie prawne i polityczne" - powiedział. Szefowa niemieckiego MON Ursula von der Leyen poinformowała wczoraj (3.10) wieczorem mężów zaufania w Bundestagu o misji Bundeswehry wspierającej OBWE.
Do tej pory nie jest jasne, ile dronów Bundeswehry typu Luna i ilu żołnierzy zostanie wysłanych na Ukrainę w celu monitorowania rozejmu pomiędzy Ukrainą a prorosyjskimi separatystami.
Kilka dni temu tabloid "Bild" informował, że planowana operacja jest wynikiem francusko-niemieckiej misji rozpoznawczej na ukraińsko-rosyjskiej granicy z połowy września tego roku.
Kijów podał, że w obszarze konfliktu zbrojnego możliwa jest tylko jedna misja nieuzbrojonych żołnierzy Bundeswehry. Jak donosi agencja prasowa Interfax, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrej Łysenko powiedział w sobotę (4.10), że dotychczas nie było żadnych ofert ani rozmów dotyczących misji niemieckich żołnierzy na terytorium Ukrainy.
Przewodniczący niemiecko - ukraińskiej grupy parlamentarnej w Bundestagu, Karl Georg Wellmann (CDU), skrytykował politykę informacyjną minister obrony Ursuli von der Leyen. "Znam sprawę tylko z mediów"- podkreślił w wywiadzie dla dziennika ekonomicznego "Handelsblatt".
afpd, rtrd, Spiegel, Barbara Cöllen Redakcja Polska Deutsche Welle