Uczestnicy akcji utworzyli szpaler od stacji szybkiej kolei miejskiej S-Bahn Friedrichstrasse do oddalonego o kilkaset metrów budynku ambasady Ukrainy. Protestujący skandowali: "Niech żyje wolna Ukraina", "Putin-faszysta" i "Ręce precz od Ukrainy". Oprócz flag ukraińskich widoczne były barwy narodowe Polski i Gruzji. Na chodniku przed budynkiem ambasady ustawiono portrety osób, które zginęły podczas walk na Majdanie w Kijowie. Podczas wiecu przed ambasadą rosyjski obrońca praw człowieka Aleksiej Kozłow poinformował o ukrywanych przez oficjalne media protestach w miastach rosyjskich przeciwko polityce Kremla wobec Ukrainy. "Mówimy wojnie "nie" - podkreślił rosyjski działacz. Organizatorzy demonstracji - kilka działających w Berlinie organizacji ukraińskich, w tym Euromajdan Berlin - wezwały w rozdawanych ulotkach społeczeństwo niemieckie do poparcia Ukrainy zagrożonej podziałem w wyniku interwencji rosyjskiej. "I w Rosji, i na Ukrainie należy wspierać siły obywatelskie i bronić praw człowieka" - napisali autorzy odezwy. Były wschodnioniemiecki opozycjonista Wolfgang Templin powiedział, że interwencja rosyjska na Krymie przyspieszy upadek systemu Władimira Putina. Wezwał swoich rodaków do solidarności z Ukraińcami. Templin kierował do końca zeszłego roku przedstawicielstwem bliskiej partii Zielonych Fundacji im. Heinricha Boella w Polsce. W demonstracji uczestniczyła kilkudziesięcioosobowa grupa Polaków mieszkających w Berlinie. Oprócz biało-czerwonych flag nieśli transparent z napisem: "Ukraino nie jesteś sama". Udział polskiej delegacji zorganizował berliński klub "Gazety Polskiej". Tydzień temu kilkaset osób demonstrowało przed ambasadą Rosji w Berlinie.