Działacz społeczny z Mariupola Maksym Borodin powiedział Polskiemu Radiu, że w jego mieście liczba zwolenników Ukrainy powoli się zwiększa. Spada przy tym liczba tych, którzy marzą, aby miasto stało się częścią samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. - Do ludzi powoli dochodzi, co się dzieje w Doniecku i Ługańsku. Widzą tę anarchię - zaznacza Maksym Borodin. W mieście wywieszono ukraińskie flagi, pojawiły się także patriotyczne reklamy. Mer Mariupola Jurij Chotłubej podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem, że wprowadzono też specjalne programy w szkołach. W ich ramach odbywają się "lekcje odwagi", czyli spotkanie z żołnierzami służącymi w tym przyfrontowym mieście. Działacze pozarządowi dodają, że taki patriotyzm nie wystarczy. Ludzie powinni się przekonać, że na Ukrainie żyje się lepiej niż w sąsiedniej Rosji.