Do zdarzenia doszło na początku grudnia. Wtedy to portrety Janukowycza zostały zabrane z sejmiku. Według sądu, kosztowały 540 hrywien, czyli ok. 200 złotych. Moskwicz miała powiedzieć, że jeden z nich jest do spalenia, drugi do powieszenia na drzewie, a trzeci po to, żeby go zlinczować. Maja Moskwicz została oskarżona o "zakłócanie porządku publicznego związanego z profanacją portretów prezydenta Wiktora Janukowycza". Kobieta została skazana na dwumiesięczny areszt domowy, ma zakaz opuszczania Wołynia, nie może się pojawić na Majdanie - musi także mieć założoną elektroniczną bransoletkę do monitorowania jej położenia. Prawnik Moskwicz zapowiedział odwołanie się od decyzji. Prokurator domagał się 4 lat pozbawienia wolności.<a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/magdalena-jadach" target="_blank">Magdalena Jadach</a><a href="http://www.rmf24.pl/" target="_blank">CZYTAJ WIĘCEJ NA RMF24.PL</a>