Do środowego ataku w Tunisie przyznało się samozwańcze Państwo Islamskie. W zamachu zginęło 21 osób, głównie zagranicznych turystów. Wśród nich byli m.in. Hiszpanie, Brytyjczycy, Belgowie, Francuzi, Polacy i Włosi. Dwaj zamachowcy, którzy zaatakowali słynne tunezyjskie muzeum byli szkoleni w obozie militarnym w Libii. Obóz ten jest prowadzony przez dżihadystów. "Poziom bezpieczeństwa w Europie zmienił się z powodu kryzysu na Ukrainie. Zmienił się również ze względu na wydarzenia za południową granicą naszego kontynentu, gdzie doszło do tak okrutnego aktu terroru" - powiedział premier Finlandii Alexander Stubb. 28 liderów państw Unii Europejskiej ma dyskutować o propozycjach, zaakceptowanych wcześniej przez ministrów spraw zagranicznych, związanych z ewentualną misją bezpieczeństwa sił europejskich w Libii. Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini zwróciła uwagę na wysoki poziom zagrożenia dla bezpieczeństwa UE ze strony samozwańczego Państwa Islamskiego i grup dżihadystów powstających w Libii. Podkreśliła, że działalność ekstremistów w Afryce zwiększy liczbę nielegalnych imigrantów przyjeżdżających do Europy. Według Mogherini zamach w Tunezji był wymierzony również w Europę i "Europa musi na niego odpowiedzieć". "Od uczestników szczytu oczekuję jednolitego i silnego stanowiska UE w celu przygotowania wszystkich możliwych rozwiązań" - dodała. Zamach w Tunisie to kolejna zbrodnia islamskich terrorystów w tym roku. Wcześniej ekstremiści uderzyli lub próbowali uderzyć w Paryżu, Kopenhadze i Belgii.