<a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-wybory-w-usa-2020/aktualnosci/na-zywo-usa-kongres-zatwierdza-wyniki-wyborow-demonstranci-wdarli-si,nzId,447,akt,070055#iwa_source=special" target="_blank">Zamieszki i chaos w Waszyngtonie. Zobacz zapis naszej relacji na żywo</a>Tłum zwolenników <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donalda Trumpa" target="_blank">Donalda Trumpa</a> wdarł się na wzgórze Kapitolu i wtargnął do budynku Kongresu, przerywając posiedzenie Senatu, w trakcie którego miano zatwierdzić wybór Joe Bidena na prezydenta USA. Zgromadzeni przerwali metalowe ogrodzenia ustawione przed budynkiem i starli się z policją. Część z nich była uzbrojona. Służby użyły gazu pieprzowego.Zwolennicy Trumpa wdarli się do sali obrad Izby Reprezentantów, w tym na mównicę, oraz do biura przewodniczącej tej izby Nancy Pelosi. Wybito część okien i zdemolowano drzwi. Zmarła postrzelona kobieta <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-wybory-w-usa-2020/aktualnosci/news-zamieszki-w-waszyngtonie-zmarla-kobieta-postrzelona-w-klatke,nId,4970354" target="_blank">Służby potwierdzają, że postrzelona w zamieszkach kobieta zmarła.</a> Pojawiają się informacje o rannych policjantach oraz kilkunastu aresztowanych manifestantach. "Lud przemówił, to będzie w podręcznikach do historii", "USA, USA", "Zatrzymać oszustwo" - słychać wśród idących Pennsylvania Avenue. O północy polskiego czasu w Waszyngtonie rozpoczęła się godzina policyjna. Spokój na ulicach miasta egzekwować ma oprócz policji Gwardia Narodowa. Nad miastem lata policyjny śmigłowiec, w centrum słychać ciągły dźwięk syren pojazdów służb porządkowych. Materiały wybuchowe przy Kapitolu <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-wybory-w-usa-2020/aktualnosci/news-zamieszki-w-usa-zabezpieczono-dwa-ladunki-wybuchowe-prawdopo,nId,4970378" target="_blank">Przy Kapitolu znaleziono materiały wybuchowe.</a> Policja je zabezpieczyła. Z powodów bezpieczeństwa ewakuowano także biuro Partii Demokratycznej w Waszyngtonie. Z obawy przed demonstrantami część dziennikarzy i kongresmenów chowała się w gmachu amerykańskiego parlamentu za szafkami. Niektórzy leżeli na podłodze. Demonstranci robili sobie zdjęcia z posągami oraz obrazami w parlamencie. Jak poinformowała szefowa Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, parlament planuje w nocy ze środy na czwartek wznowić posiedzenie nad ostatecznym zatwierdzaniem głosowania Kolegium Elektorów, w którym zwyciężył prezydent elekt <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-joe-biden,gsbi,10" title="Joe Biden" target="_blank">Joe Biden</a>. Biden wezwał Trumpa do zakończenia "oblężenia" <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-wybory-w-usa-2020/aktualnosci/news-joe-biden-ostro-wzywam-prezydenta-donalda-trumpa-by-wypelnil,nId,4970366" target="_blank">Orędzie do narodu wygłosił Joe Biden.</a> - W tej chwili nasza demokracja jest atakowana w sposób niemający precedensu - oświadczył prezydent elekt. - Nigdy niczego takiego nie widziano we współczesnych czasach - ocenił.- Cytadela Wolności - Kapitol - jest atakowany. Jest to atak na przedstawicieli narodu, na policję Kapitolu, która przysięgała ich chronić oraz na urzędników, którzy pracują w sercu naszej republiki - mówił Biden. - Jest to atak na najświętsze przedsięwzięcie amerykańskie, na wykonywanie woli narodu - podkreślił. - To musi się skończyć - dodał. Jak zauważył, sceny chaosu na Kapitolu nie odzwierciedlają Ameryki i tego, kim Amerykanie są. - Pokazują niewielką grupę ekstremistów. (...) Musi się to skończyć. Teraz - oświadczył. - Słowa prezydenta mają znaczenie, bez względu na to, jak dobry lub zły jest ten prezydent. W najlepszym przypadku słowa prezydenta mogą inspirować. W najgorszym przypadku mogą podżegać. Dlatego wzywam prezydenta Trumpa, aby wystąpił teraz w krajowej telewizji, aby wypełnił przysięgę i bronił konstytucji oraz zażądał zakończenia tego oblężenia - powiedział Biden. Trump wezwał zwolenników do rozejścia się <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-wybory-w-usa-2020/aktualnosci/news-zamieszki-w-usa-donald-trump-wzywa-swoich-zwolennikow-do-roz,nId,4970371" target="_blank">W późniejszym nagraniu na Twitterze Trump wezwał demonstrantów do pokojowego rozejścia się do domów. </a>- Wiem, że jesteście zranieni. Mieliśmy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tagi-wybory,tId,92551" title="wybory" target="_blank">wybory</a>, które nam skradziono. To były wybory, które wygraliśmy przygniatającą większością głosów i wszyscy o tym wiedzą, zwłaszcza druga strona - mówi na początku nagrania Trump. Dodał, że to były "oszukańcze wybory". - Ale nie wolno nam grać kartami, które rozdali nam ci ludzie - podkreśla. Zaapelował do swoich zwolenników, aby wrócili do domów. - Potrzebujemy pokoju, prawa i porządku - mówi Trump oraz zaznacza, że zna "cierpienie i ból" swoich zwolenników.- Nie chcemy, aby komuś stała się krzywda. To bardzo trudny czas dla nas. Nigdy nie było tak trudno. Kochamy was, jesteście wyjątkowi. Wiem jak się czujecie, ale wróćcie do domu w pokoju - mówi Trump. Wcześniej sprzed Białego Domu mówił, że "nigdy się nie poddamy i nigdy nie ustąpimy" i wzywał do marszu w kierunku Kongresu. Pence odcina się od Trumpa Atak na Kapitol nie będzie tolerowany, osobom w to zaangażowanym będą stawiane zarzuty. Przemoc i niszczenie muszą się zakończyć - napisał na Twitterze wiceprezydent USA Mike Pence. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-wybory-w-usa-2020/aktualnosci/news-mike-pence-wydal-oswiadczenie-nie-moge-odrzucic-glosow-elekt,nId,4970332" target="_blank">Wcześniej polityk z Indiany podkreślił w oświadczeniu, że uważa, że nie może jednoosobowo decydować o zaakceptowaniu lub odrzuceniu głosów elektorów.</a>Tego drugiego oczekiwał od niego Trump. Prezydent krytykował później postawę swojego zastępcy, oceniając, że Pence "nie miał odwagi zrobić tego, co należało zrobić, aby chronić nasz kraj i naszą konstytucję". Media: Chaos i obrazki jak z wojny Media w USA zgodnie piszą o historycznym chaosie, obrazkach jak z wojny i oceniają, że to jeden z najtrudniejszych momentów dla amerykańskiej demokracji. Trwa również dyskusja, w jaki sposób demonstrantom udało się wejść do Kongresu.