- Kolejny raz w Stanach Zjednoczonych zwyciężyły praworządność, nasza konstytucja i wola ludzi. Nasza demokracja była naciskana, testowana i zagrożona. Okazała się odporna, prawdziwa i silna - stwierdził Biden w prawie 15-minutowym przemówieniu w Wilmington. - Ogień demokracji zapalono w tym kraju dawno temu. I wiemy, że nic - nawet pandemia czy nadużycia władzy - nie mogą go ugasić - dodał. - W bitwie o duszę Ameryki wygrała demokracja - ocenił. Prezydent elekt mówił, że jego "wygrana jest jasna" i uznał, że nie ma podstaw, by kwestionować rezultaty wyborcze. Biden wskazywał na to, że w tym roku zagłosowała rekordowa liczba Amerykanów. Ponownie zapewniał, że będzie przywódcą "wszystkich Amerykanów". - Czas przewrócić stronę, czas na zjednoczenie i uleczenie - wezwał. 306 głosów dla Bidena 78-letni Demokrata wystąpił po zakończonym w poniedziałek głosowaniu Kolegium Elektorów, które potwierdziło rezultaty z głosowania 3 listopada i oficjalnie wybrało go na 46. prezydenta USA. Zgodnie z procedurą wyniki te (306 głosów dla Bidena, 232 dla Republikanina Donalda Trumpa) zatwierdzi 6 stycznia Kongres, a dwa tygodnie później Demokrata zostanie zaprzysiężony. Trump nie wystosował komentarza po głosowaniu Kolegium Elektorów. Gospodarz Białego Domu nie uznaje zwycięstwa swojego rywala i utrzymuje, że w wyborach dochodziło do masowych fałszerstw. Wyborcze skargi jego obozu nie odwróciły wyniku w żadnym ze stanów, w których Republikanin przegrał. Część z nich odrzucił Sąd Najwyższy. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski