Media w USA podały wyniki wyborów. Pierwsze przemówienie Joe Bidena
- Będę prezydentem, który nie chce dzielić, ale chce łączyć - powiedział podczas przemówienia do narodu Joe Biden, którego amerykańskie media w sobotę (7 listopada) ogłosiły zwycięzcą wyborów prezydenckich w USA. - Naród dał nam pewne zwycięstwo - podkreślił.
W pierwszym przemówieniu, w którym uznał się za wyborczego zwycięzcę, Biden akcentował, że otrzymał 74 mln głosów, najwięcej w historii, oddanych na mandat prezydenta USA. - Widziałem ogromny wybuch radości, to rodzi szanse i daje nadzieję na lepsze jutro - mówił demokrata, przemawiając na tle amerykańskich flag.
- Będę prezydentem, który nie chce dzielić, ale chce łączyć, nie widzi stanów czerwonych i niebieskich, ale widzi Stany Zjednoczone. Chcę odbudować kręgosłup tego kraju, czyli klasę średnią - podkreślał 78-latek.
- Musimy zaprzestać traktowania naszych przeciwników jako wrogów. To nie są nasi wrogowie, to są Amerykanie - wskazywał.
- Jestem dumnym demokratą, ale będę rządził jako amerykański prezydent - oświadczył. - Będę równie ciężko pracował dla tych, którzy mnie poparli, jak i dla tych, którzy na mnie nie głosowali - zapewniał prezydent-elekt.
W wystąpieniu przed Chase Center w Wilmington Biden deklarował, że "to czas na uzdrowienie Ameryki" i mówił, że powoła zespół ekspertów do walki z koronawirusem. Apelował o obniżenie temperatury sporu politycznego i przestanie traktowania swoich przeciwników politycznych jako wrogów. Obiecywał stworzenie szerokiej koalicji ludzi o różnym pochodzeniu.
Biden powtarzał też swoje kampanijne hasło, że jego celem jest "przywrócenie Ameryce duszy". Mówił o "zjednoczeniu nas w domu" i spowodowaniu, że USA "znów będą szanowane na świecie". - Zawsze wierzyłem, że Amerykę da się opisać jednym słowem - "możliwości" - oświadczył.
W kontekście senator Kamali Harris, która będzie pierwszą w USA kobietą i osobą o pochodzeniu afroamerykańskim na stanowisku wiceprezydenta, mówił: - Nie mówcie mi, że to nie jest możliwe w Stanach Zjednoczonych.
Sympatycy Bidena przed halą Chase Center gromadzili się tłumnie już w piątek wieczór (6 listopada). Nieoficjalnie już w ten dzień - po spływaniu danych z Pensylwanii - redakcje były bliskie ogłoszenia jego wyborczego triumfu. W takim przypadku polityk z Delaware miał w piątek uznać się wygranym w wyścigu o Biały Dom. Doszło do tego dopiero w sobotę.
Na cztery dni po wyborach do przeliczenia pozostało już na tyle mało głosów, że największe amerykańskie telewizje oraz agencja Associated Press zgodnie przyznały demokracie zwycięstwo w Pensylwanii, która zapewnia 20 głosów elektorskich. Łącznie ma ich już ponad 270, co zapewnia mu prezydenturę.
W USA media tradycyjnie przyznają zwycięstwa wyborcze w poszczególnych stanach jeszcze na podstawie częściowych danych z komisji.
Moment przeniesienia władzy w USA już się rozpoczął. Biden jako prezydent-elekt otrzymał dodatkową ochronę od Secret Service. Po grudniowym głosowaniu Kolegium Elektorskiego, co powinno być formalnością, 20 stycznia zostanie zaprzysiężony.
Zwycięstwa swojego wyborczego kontrkandydata nie akceptuje prezydent Donald Trump, który mówi o wyborczych fałszerstwach i którego prawnicy składają pozwy i zapowiadają kolejne. O tym, czy obóz republikanina będzie miał w tych sprawach rację, decydować będą sądy. Teoretycznie o sporach końcowo decydować może Sąd Najwyższy.
W piątek Trump nie wystąpił publicznie. Na Twitterze pisał że to on jest wygranym wyborów. W kluczowej na ten moment wyborczo Pensylwanii ma do Bidena ponad 45 tys. głosów straty, w Georgii ponad dziewięć, a w Arizonie 19.
Joe Biden ma za sobą 47 lat doświadczenia w polityce. Biały Dom nie jest dla niego obcy - w latach 2009-2017, w czasie dwóch kadencji Baracka Obamy, był wiceprezydentem. Wcześniej przez 36 lat senatorem reprezentującym Delaware.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski
Wyrażaj emocje pomagając!
Grupa Interia.pl przeciwstawia się niestosownym i nasyconym nienawiścią komentarzom. Nie zgadzamy się także na szerzenie dezinformacji.Zachęcamy natomiast do dzielenia się dobrem i wspierania akcji „Fundacja Polsat Dzieciom Ukrainy” na rzecz najmłodszych dotkniętych tragedią wojny. Prosimy o przelewy z dopiskiem „Dzieciom Ukrainy” na konto: 96 1140 0039 0000 4504 9100 2004 (SKOPIUJ NUMER KONTA).
Możliwe są również płatności online i przekazywanie wsparcia materialnego. Więcej informacji na stronie: Fundacja Polsat Dzieciom Ukrainy.