Debata Donald Trump kontra Joe Biden. Doszło do ostrej wymiany zdań
W środę nad ranem czasu polskiego (30 września) odbyła się pierwsza debata telewizyjna przez listopadowymi wyborami prezydenckimi w USA między ubiegającym się o reelekcję prezydentem Donaldem Trumpem a kandydatem demokratów Joe Bidenem. Rozmowa szybko przerodziła się w ostrą wymianę zdań, a nawet kłótnię. - Czy ty zamkniesz się człowieku? - powiedział w pewnym momencie Biden do Trumpa.
Debata między ubiegającym się o reelekcję prezydentem Donaldem Trumpem a kandydatem demokratów Joe Bidenem rozpoczęła się od pytania o Sąd Najwyższy. Republikanie chcą przed wyborami wypełnić wakat, jaki powstał w SN po śmierci liberalnej sędzi Ruth Bader Ginsburg. Zamierzają nominować w jej miejsce Amy Coney Barrett. Demokraci chcą natomiast poczekać z nominacją na czas po wyborach.
Odpowiadając na pytanie dotyczące Sądu Najwyższego, Trump powiedział, że "wybory mają konsekwencje", wskazując że republikanie kontrolują Biały Dom i Senat.
Biden stwierdził natomiast, że głosy już są oddawane, a wybory trwają - odnosząc się do głosowania w wyborach prezydenckich, które zaplanowano na listopad. W związku z epidemią w USA zwiększono możliwość oddawania głosu we wczesnych wyborach. Do wtorku głos oddało ponad milion Amerykanów.
Debata między Trumpem i Bidenem szybko przerodziła się w ostrą wymianę zdań między kandydatami, a nawet kłótnię, gdy poruszono temat reakcji władz państwowych na epidemię koronawirusa.
Kandydat demokratów Joe Biden mówił, że za rządów Trumpa na COVID-19 zmarło ponad 200 tys. osób. Zarzucił gospodarzowi Białego Domu bezduszność i to, że nie ma planu jak przeciwdziałać epidemii.
- Nigdy nie wykonałbyś takiej pracy, jak my - ripostował w Cleveland w stanie Ohio Trump. Republikanin narzekał też, że media traktują go nieuczciwie, a za walkę z epidemią chwalą go nawet niektórzy gubernatorzy Partii Demokratycznej. Zirytowany ciągłym przerywaniem mu przez Trumpa Biden w pewnym momencie powiedział do prezydenta: "Czy ty zamkniesz się człowieku?" i ocenił, że jego zachowanie "jest nieprezydenckie". W innym momencie debaty ponownie zasugerował, by Trump zamilkł.