- System wyborczy w USA jest daleko inny niż system w Polsce - zaznaczył Błażej Spychalski, rzecznik prezydenta, odpowiadając na pytanie, dlaczego prezydent Andrzej Duda złożył gratulacje Joe Bidenowi za kampanię, a nie za zwycięstwo. Podkreślał, że oficjalne wyniki wyborów nie są jeszcze ogłoszone. Zdaniem rzecznika prezydenta wybór Joe Bidena nie wpłynie na relacje polsko-amerykańskie. Zaznaczał, że relacje "zawsze były dobre". Spychalski uznał jednak, że "relacje weszły na zupełnie inny poziom w czasie prezydentury Andrzeja Dudy". Ocenił, że "strategiczne relacje będą niezmienne". "Zwyciężyła racjonalna demokratyczna część świata" Zapytana o ocenę wyboru Joe Bidena Barbara Nowacka, posłanka Koalicji Obywatelskiej, mówiła, że "zwyciężyła racjonalna demokratyczna część świata". Jej zdaniem istotna jest też rola przyszłej wiceprezydent Kamali Harris, podkreślającej "swoje przywiązanie do praworządności". - Tak, cieszymy się, że wygrywa zatrzymanie populizmu - podsumowała. Przyznała, że zmiana prezydenta USA nie wpływa na zobowiązania, zaznaczyła jednak, że ważna jest rola polskiej administracji, by to zapewnić. Przyznała rację rzecznikowi prezydenta, że relacje z USA zawsze się układały. Wicemarszałek Senatu, Gabriela Morawska-Stanecka z Lewicy stwierdziła, że "polska polityka zagraniczna od lat leży na łopatkach". Oceniała, że pozycja Polski w Unii Europejskiej "determinuje nasze relacje z USA". Jej zdaniem aktywność USA w organizacjach międzynarodowych będzie wzrastać za prezydentury Bidena. Zwracała uwagę, że Donald Trump był tego przeciwnikiem. Stosunki w relacjach z USA nazwała "serwilistycznymi". Współpraca Polski z Bidenem Oceniając to, poseł Konfederacji Jakub Kulesza, stwierdził, że nie ma państwa, które mogłoby rozmawiać z USA jak "równy z równym". Jego zdaniem USA starają się realizować swoje interesy, a "kolejne polskie rządy starały się sprzedawać jak najtaniej Polskę, a jak najdrożej kupować rzeczy z USA". - Jeden element będzie różnić administrację Bidena od Trumpa, mianowicie podejście do technologii łupkowej i wydobycia gazu w Polsce, tym samym do Nord Stream 2 - podkreślał Kulesza. Uważał, że to było powodem złego stosunku Trumpa z UE. Zdaniem posła jest to dla Polski "bardzo niebezpieczne". Kulesza podkreślał, że w Polsce występuje zbytnia uległość wobec USA. Jako przykład podawał działania ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher i jej sprzeciw wobec niektórych projektów podejmowanych przez polskie władze. Agnieszka Ścigaj z Koalicji Polskiej-PSL-Kukiz'15, podkreślała, że politycy "wiążą interesy z konkretną postacią". Jej zdaniem "powinniśmy uszanować wybór Amerykanów". Politykę Polski z USA przez ostanie 30 lat oceniła jako dobrą. Stwierdziła, że Polska występuje "w roli klienta". Prezydenta elekta określiła jako osobę dążącą do zgody, co może mieć pozytywny wpływ na stosunki Polski z USA. Posłanka PiS Anna Milczanowska przyznała, że sprzyjała Donaldowi Trumpowi. Nie zgadzała się ze stwierdzeniami, że "Polska była na kolanach wobec Stanów Zjednoczonych". Zwracała uwagę, na ważne jej zdaniem zasługi Trumpa dla samych USA. Jako dowód pozytywnych relacji Polski z administracją Trumpa wskazywała zniesienie wiz dla Polaków. Zakaz dla Marszu Niepodległości - Uważam, że maseczki w dużym stopniu zabezpieczają - przyznała wicemarszałek Senatu. Pytana o udział w protestach, stwierdziła, że "według ekspertów nie ma związku pomiędzy protestami a wzrostem zakażeń". Podkreśliła, że aktualny wzrost liczby zakażeń "PiS będzie uzasadniać protestami". Aktualne wysokie liczby nowych przypadków oceniła jako wynikające z przewidywań i modelowania matematycznego. - Wzrost zakażeń mieliśmy we wrześniu, kiedy dzieci poszły do szkoły - uznała, dodając, że był to "nieprzemyślany" krok władz. Zapytana o decyzję w sprawie Marszu Niepodległości stwierdziła, że decyzja Rafała Trzaskowskiego utrzymana przez sąd była słuszna. W piątek (6 listopada) Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał decyzję zakazującą marszu. - Jak najbardziej wybieram się jak co roku - przyznał, pytany o udział w Marszu, Jakub Kulesza z Konfederacji. Zaznaczył, że "jest pewien, że spontaniczni uczestnicy wezmą udział, tak jak w strajku kobiet". - Sąd zabronił organizacji wydarzenia zorganizowanego, a nie wydarzenia spontanicznego, te mogą się w Polsce odbywać - stwierdził. Zaprzeczał, by na marszach pojawiały się niedozwolone hasła, na które zwracała uwagę Morawska-Stanecka. Koronawirus w Polsce Ze względu na sytuację epidemiologiczną, jak podkreślała Ścigaj, nie powinno się podnosić tematów wywołujących emocje. Jako takie posłanka oceniła decyzje o Marszu, jak i wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Mówiąc o przygotowaniu do epidemii, stwierdziła, że "służba zdrowia jest niewydolna, mieliśmy czas na przygotowanie się do epidemii, to nie zostało zrobione". Odpowiadając na to, posłanka PiS mówiła, że "nawołuje w takim czasie do działania ponad podziałami". Uznała, że wzrost zakażeń jest spowodowany "spacerami" kobiet. Decyzje o budowie szpitali polowych uznała za zasadnie i nie spóźnione. Powołując się na doświadczenia osób, które zna, określiła, że służba zdrowia funkcjonuje prawidłowo i planowane zabiegi odbywają się. Jej zdaniem funduszy na leczenie nie brakuje. Odpierając zarzuty w stosunku do opozycji, Barbara Nowacka, przypomniała, że wcześniej apelowała o "konstruktywną rozmowę". Zdaniem posłanki do wzrostu zakażeń przyczynił się powrót dzieci do szkół. - Teraz z powodów politycznych będziecie za wszystko obwiniać protesty - powiedziała.