Zebrałem i zbadałem 27 tysięcy tweetów kandydatów na prezydenta Wrocławia jak i tych, które wspominają któregoś z pięciu kandydatów, napisanych od początku września. Obraz jaki się z nich wyłania jest miejscami frapujący. Oczywiście, zarówno kandydaci jak i popierający ich użytkownicy Twittera nie są tak aktywni jak to ma miejsce w Warszawie. Specjalnie też nie wykorzystują możliwości bezpośredniej interakcji z potencjalnymi wyborcami. Marta Lempart i Jacek Sutryk zdecydowanie najczęściej odpowiadają na tweety innych użytkowników Twittera, ale są to w gruncie rzeczy pojedyncze przypadki. Lempart odpowiedziała 11 razy, a Sutryk 4 razy. Niewiele, jak na osoby kandydujące na urząd prezydenta w dużym mieście. Sporo komentują kandydatów To tym bardziej dziwne, że użytkownicy Twittera sporo komentują tweety akurat tej dwójki kandydatów. Jacek Sutryk napisał 85 tweetów na które dostał blisko 400 odpowiedzi. Każda z nich to zapewne komentarz i można przyjąć, że raczej dyskutujący niż popierający tezy kandydata. Również Marta Lempart nie przemęcza się w wymianie zdań z komentującymi jej wpisy. Napisała 43 tweety na które dostała 260 odpowiedzi. W sumie odpowiedziała 11 razy, ale tylko kilku osobom. Z pozostałych kandydatów jedynym, który się wyróżnia jest Jerzy Michalak. Napisał 64 tweety, które skomentowano 103 razy. Michalak odpowiedział jedynie 4 razy. Mirosława Stachowiak-Różecka oraz Małgorzata Tracz chyba gdzie indziej widzą swoją szansę. Traktują swoje konto na Twitterze jak słup ogłoszeniowy. Od czasu do czasu publikują, ale nie odpowiadają na komentarze innych osób. Pomimo niezbyt dużej aktywności kandydatów, szczególnie dyskusji z innymi użytkownikami, Sutryk, Lempart i Michalak całkiem często są wspominani na Twitterze. Taka dysproporcja zawsze budzi podejrzenia, więc przyglądnąłem się, kto i ile razy wspominał te osoby. Najczęściej - aż blisko 5 tysięcy razy wspominano Jacka Sutryka. Jednak jeśli przyglądniemy się, kto to najczęściej robił, to okaże się, że w czołówce fanów są konta @PO_DolnySlask, @KObywatelska i @NewsPlatforma. Wszystkie te konta wspomniały Sutryka blisko 400 razy, czyli prawie 10 proc. wszystkich wspomnień. Absolutnym liderem, który wspomniał kandydata jest Marek Łapiński, prawnik z Uniwersytetu Wrocławskiego. Nieco rzadziej, co nie znaczy rzadko - po kilkadziesiąt razy wspominały konto Sutryka inne partyjne konta i zaangażowani - jak Łapiński - użytkownicy Twittera. Martę Lempart wspomniano ponad dwa razy mniej - czyli 2503 razy. Najczęściej był to klasyczny twitterowy anonim - konto @dragon3333, który wspomniał Lempart 33 razy. Czytając tajmlajn jego tweetów można się spodziewać, że raczej nie były to wyrazy poparcia dla tego co głosi i publikuje kandydatka. Lempart ma, mówiąc oględnie, dość wyraziste poglądy i nie waha się ich prezentować. Stąd na jej tajmlajnie fanatyczni zwolennicy mieszają się z fanatycznym przeciwnikami. Trzecim najczęściej wspominanym kandydatem jest Jerzy Michalak, którego konto wspomniano 1806 razy. Najczęściej są to związani zapewne z nim lokalni działacze i trochę dziennikarzy. Dla mnie, osoby, która mieszka w innym mieście, ten akurat kandydat ma najciekawszy tajmlajn. Sporo jest o rzeczywistych problemach mieszkańców i tego co się dzieje we Wrocławiu. Duży nie zawsze znaczy popularny Poparcie przez duże lub znane partie nie zawsze jest wprost proporcjonalne do popularności na Twitterze. Pokazuje to przykład Marty Lempart, którą internauci na Twitterze często wspominają, ale stosunkowo rzadko dają polubienia jej tweetów. Publikacje Lempart polubiono w badanym przeze mnie okresie 1612 razy, a Jerzego Michalaka niewiele mniej, bo 1389 razy. Podobnie jest z przesyłaniem dalej tweetów. Lempart retweetowano niecałe 500 razy, a Michalaka kilkadziesiąt retweetów mniej. Świadczy to o tym, że publikacje Lempart po prostu są mniej atrakcyjne niż te, które publikuje Michalak. Najpopularniejsze są tweety Sutryka - ponad 4 tysiące polubień i blisko 1500 retweetów, ale za nim stoją zwolennicy Koalicji Obywatelskiej, którzy podobnie jak w przypadku kandydatów Zjednoczonej Prawicy, "wspomagają" aktywnością kandydatów swoich ugrupowań. Taka metoda wspomagania kandydata przez zwolenników dużej partii nie działa w przypadku Mirosławy Stachowiak-Różeckiej. Powód jest oczywisty: Stachowiak-Różecka jest po prostu mało aktywna, więc z pustego i Salomon nie naleje. Stosunkowo mała popularność publikacji Marty Lempart może wynikać z ich treści. Zdecydowana większość tweetów, które opublikowała nie dotyczy Wrocławia czy problemów mieszkańców tego miasta, a spraw w które kandydatka jest bardzo zaangażowana czyli praw kobiet, LGBT czy Kościoła w Polsce. Mówiąc szczerze, chyba pierwszy raz spotykam się z politykiem, który startując w wyborach samorządowych, tak niewiele publikuje na temat spraw związanych z lokalną społecznością. Stanisław M. Stanuch