W poniedziałkowy poranek Rafał Trzaskowski rozpoczął akcję "18 dzielnic w 18 godzin". Od świtu do późnego wieczora, przez cały dzień, kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta Warszawy pokazywał się w różnych punktach miasta, we wszystkich dzielnicach. "Warszawa powinna być zarządzana z poziomu ulicy, a nie ratusza" - to główne przesłanie Trzaskowskiego, płynące z akcji. Aktywność polityka PO wyśmiali jego przeciwnicy i internauci.
Trzaskowski przywitał się z warszawiakami o godz. 6 rano na Ursynowie. Rozpoczął od rozdawania kawy w pobliżu wejścia do metra.
Kandydat stwierdził, że to podsumowanie dotychczasowej aktywności i odbytych spotkań, oraz początek nowego etapu.
"Chcemy pokazać aktywność blisko ludzi (...). To jest też zapowiedź aktywnej prezydentury, dlatego, że Warszawa powinna być zarządzana z poziomu ulicy, a nie tylko i wyłącznie z ratusza" - podkreślał Trzaskowski na konferencji prasowej, rozpoczynającej akcję.
To samo zdanie powtarzał potem w ciągu dnia wielokrotnie.
Na Wilanowie czy na Pradze Południe mówił o problemach komunikacyjnych.
Na Mokotowie pojawił się na Kopcu Powstania Warszawskiego, a w Wesołej pokazał się w parku, gdzie opowiadał o potrzebie zagospodarowania terenów rekreacyjnych.
Z kolei na Targówku doglądał budowę nowej stacji metra.
Na Białołęce pojawił się pod przedszkolem i mówił o potrzebie budowy tego typu instytucji.
Objazd zakończył się po godzinie 23.
Choć kampania nadal oficjalnie się nie rozpoczęła, w ruch poszły typowo kampanijne narzędzia i chwyty. Całodniowe aktywności w różnych miejscach, rozdawanie kawy o poranku czy wizytowanie budowy to stałe elementy każdej kampanii.
"To, co dzisiaj robimy jest wstępem do tego, jak powinna wyglądać kampania, jak ona się zacznie" - mówił Trzaskowski.
O komentarz do akcji Trzaskowskiego był pytany po posiedzeniu komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki.
"Platforma cały czas kłamie, że jest blisko ludzi, a tak naprawdę w Warszawie reprezentuje tylko i wyłącznie interesy deweloperów, grup interesu, mafii reprywatyzacyjnej i dlatego boi się, tak naprawdę, podejść do ludzi, poświęcić te kilka godzin, żeby być z mieszkańcami" - stwierdził kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy.
"Gdzie nie pojedzie Trzaskowski, to wtopa, gdzie się nie ruszy, to Komorowski" - mówił Jaki. "Jestem w tyle za Rafałem Trzaskowskim, jeżeli chodzi o naśladowanie Bronisława Komorowskiego. Tu jest absolutnie liderem" - dodał.
Aktywność kandydata PO i N. błyskawicznie wykpili na Twitterze jego przeciwnicy, którzy przez cały czas trwania akcji byli wyjątkowo aktywni w internecie.
Wytykali Trzaskowskiemu, że po mieście przemieszcza się klimatyzowanym, wygodnym busem, choć wcześniej zapowiadał, że będzie go można w kolejnych dniach spotkać w metrze, tramwaju czy autobusie.
Jeden z działaczy PiS stwierdził, że kandydat Koalicji Obywatelskiej wsiadł do metra tylko po to, żeby zrobić sobie zdjęcie, a już na następnym przystanku przesiadł się do swojego busa.
Zarzucił też Trzaskowskiemu, że za jego tło robi młodzieżówka PO, a mieszkańców nie widać.
Akcja Trzaskowskiego, jak to zwykle przy takich okazjach bywa, stała się inspiracją dla twórców memów.
"Kusi mnie, żeby sprawdzić, czy da się czy @NIEdasiewWawie objechać #18dzielnicw18h ale komunikacją publiczną" - napisał z kolei Jan Mencwel, lider stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Krytyka pod adresem Trzaskowskiego pojawiła się też na profilu TVP Info. Jarosław Olechowski napisał na Twitterze, że nie znalazło się w nim miejsce dla dziennikarki i operatora stacji.
"Kandydat PO na prezydenta Warszawy @trzaskowski_ stwierdził, że "nie zna dzielnic". Platforma postanowiła mu pomoc organizując wycieczkę turystyczną po stolicy w konwencji "miasto w jeden dzień". Od rana obwożą go po stolicy prywatnym busem. Z przewodnikiem?" - szydzi z akcji Trzaskowskiego na Twitterze Błażej Poboży z PiS.
(AG)