Podczas briefingu prasowego w Sejmie Trzaskowski oświadczył, że PO "wielokrotnie" mówiła o tym, że "polityka PiS względem Unii Europejskiej doprowadza do marginalizacji Polski w UE, do pozbawiania nas sojuszników". "I w konsekwencji, jeżeli Polska pod rządami PiS będzie słaba w UE, będzie pozbawiona wpływu na najważniejsze decyzje, w konsekwencji może się to zakończyć wyjściem Polski z Unii Europejskiej" - powiedział. W jego ocenie "dzisiaj sprawa jest jeszcze bardziej poważna, dlatego że wicepremier rządu PiS pan Jarosław Gowin powiedział, że rząd Polski rozważa niezastosowanie się do orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Sądu Najwyższego". "To jest wypowiedź bez precedensu; ja nie słyszałem tego typu wypowiedzi z ust żadnego europejskiego polityka, że ktoś jest gotowy do wypowiedzenia posłuszeństwa europejskiemu systemowi prawnemu i kwestionowania wyroków Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości zanim one zostaną wydane" - ocenił polityk. "Nadrzędność prawa europejskiego potwierdzona w Traktacie Lizbońskim" Zwrócił uwagę, że "nadrzędność prawa europejskiego została potwierdzona w Traktacie Lizbońskim, który negocjował Lech Kaczyński". "I dzisiaj polityk PiS mówi, że orzeczenia nie będą respektowane. To jest (...) de facto pierwszy krok na drodze do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej" - powiedział Trzaskowski. Zadał też pytanie, "czy rzeczywiście takie jest stanowisko rządu, że zanim w ogóle zostało wydane orzeczenie, to już w tej chwili rząd mówi, że nie będzie się do tego orzeczenia 'traktował' (stosował)". Jeżeli tak, to znaczy, że rząd PiS-u wypowiada traktaty i szykuje się do wyjścia z Unii Europejskiej" - podkreślił. "Jeżeli PiS nas wyprowadzi z UE, stracimy fundusze" Trzaskowski zaznaczył, że występuje na briefingu "nie tylko jako polityk Platformy Obywatelskiej i Koalicji Obywatelskiej, ale również jako kandydat na urząd prezydenta stołecznego Warszawy". "Bo chciałem przypomnieć, że 40 proc. wszystkich inwestycji w Warszawie jest finansowany z budżetu unijnego" - mówił. "Dzisiejsze zachowanie PiS oznacza, że jeżeli PiS będzie nas wyprowadzał z Unii Europejskiej, to miasta takie jak Warszawa, pozostaną bez finansowania z unijnego budżetu i również będą z Warszawy odpływać inwestycje". Żaden organ w Polsce nie ma prawa do zawieszania obowiązujących przepisów; trzeba wierzyć, że TSUE zachowa się racjonalnie ws. pytań prejudycjalnych wystosowane przez SN i nie dojdzie do konfrontacji z Polską; byłby to absolutny precedens - ocenił w poniedziałek szef KPRM Michał Dworczyk. Gowin o niezastosowaniu się do orzeczenia TSUE Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin został spytany w wywiadzie dla "Do Rzeczy" m.in. o pytania prejudycjalne, które <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sad-najwyzszy,gsbi,28" title="Sąd Najwyższy" target="_blank">Sąd Najwyższy</a> skierował niedawno do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, zawieszając przy tym stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. Na uwagę, że SN do czasu uzyskania orzeczenia TSUE "zawiesił obowiązywanie rządowych ustaw", polityk odpowiedział, że "to coś poważniejszego niż zawieszenie działania prawa". "Jeżeli Trybunał (Sprawiedliwości Unii Europejskiej) dopuści się precedensu i usankcjonuje zawieszenie prawa przez Sąd Najwyższy, to nasz rząd zapewne nie będzie miał innego wyjścia jak doprowadzić do drugiego precedensu, czyli zignorować orzeczenie TSUE jako sprzeczne z traktatem lizbońskim oraz z całym duchem integracji europejskiej" - powiedział Gowin. To stanowisko Gowina, nie rządu? Dworczyk został spytany w radiowych Sygnałach Dnia czy jest to stanowisko całego rządu. "Na razie jest to wypowiedź pana premiera Gowina, natomiast mam nadzieję, że do takiej konfrontacji nie dojdzie" - odparł Dworczyk. Według niego byłaby ona szkodliwa zarówno dla Polski, jaki całej Unii Europejskiej. "To byłby absolutny precedens" - oświadczył. Pytania prejudycjalne do TSUE Na początku sierpnia SN wystosował pięć pytań prejudycjalnych do TSUE i zawiesił stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. Pytania zostały zadane na tle rozpoznawanej przez SN sprawy, która "dotyczyła obowiązku opłacania składek ubezpieczeń społecznych w sytuacji, kiedy Polak ma firmę w Czechach albo na Słowacji". W powiększonym składzie orzekającym znalazł się jeden sędzia, który przekroczył 65. rok życia i co do którego trwa procedura związana z przeniesieniem go w stan spoczynku lub ewentualnym umożliwianiem mu dalszego orzekania.