Na konferencji prasowej wraz z członkami krajowego zespołu samorządowego <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sojusz-lewicy-demokratycznej-sld,gsbi,1490" title="SLD" target="_blank">SLD</a>, Kulasek przypomniał, że Sojusz idzie do wyborów samorządowych pod szyldem "SLD Lewica Razem". "Nasza siła to ponad tysiąc samorządowców w całej Polsce, 23 tysiące członków i 16 tysięcy kandydatów w najbliższych <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a>. SLD to jedna z czterech partii, jak PiS, PO i PSL, która jest w stanie wystawić kandydatów do samorządów na wszystkich szczeblach" - powiedział sekretarz generalny SLD. Dodał, że hasło wyborcze będzie brzmiało "Przywrócimy normalność", bo - jak powiedział - "przez to, że lewicy nie ma w Sejmie, nie ma też normalności". Kulasek stwierdził, że SLD na razie nie będzie zdradzać swoich pomysłów na wybory samorządowe. "Widzimy, że w sposób niekulturalny PiS ściąga od nas" - uzasadnił. 'Mieszkanie za 500 zł' Jako przykład Kulasek podał Kongres Samorządowy w Łodzi w 2016 roku, na którym SLD ogłosiło projekt "Mieszkanie za 500 złotych". "Dwa dni później premier ogłosiła projekt 'Mieszkanie plus', więc na razie nie chcemy informować a przez to podpowiadać PiS, z czym będziemy wychodzili w kampanii" - podkreślił. Sekretarz generalny SLD stwierdził, że Sojusz dostrzega nie tylko złe, ale także dobre strony polityki PiS. "Na przykład 500+ to program, który pomaga ludziom, ale należy go zmodyfikować. Z takiej pomocy powinni też korzystać matki czy ojcowie samotnie wychowujący dzieci. Trzeba się uderzyć w piersi, że takiego programu, jak 500+ nie wprowadziliśmy" - powiedział Kulasek. Dodał także, że PiS zrealizowało podstawowy postulat SLD z poprzedniej kadencji w parlamencie, czyli obniżenie wieku emerytalnego. "Z tego, co zrobił PiS jesteśmy zadowoleni, ale ta ustawa nie daje gwarancji, jaka będzie <a class="textLink" href="https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-emerytom-grozi-kara-wystarczy-nie-zaplacic-do-25-stycznia-sk,nId,7284915" title="emerytura" target="_blank">emerytura</a>, dlatego też wymaga poprawki" - ocenił. Zarazem sekretarz generalny SLD skrytykował działania PiS dotyczące Trybunału Konstytucyjnego i sądownictwa. Z kolei wiceprezydent Łodzi <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tomasz-trela,gsbi,1671" title="Tomasz Trela" target="_blank">Tomasz Trela</a> - w kontekście projektu PiS zmian w Kodeksie wyborczym - dodał, że PiS chce upolitycznić Państwową Komisję Wyborczą. "Do tej pory w skład PKW wchodzili sędziowie z najważniejszych sądów w Polsce. A teraz, zgodnie z zapowiedzią PiS, PKW to skład polityczny, wybierany przez polski parlament. To PKW ma następnie wybierać komisarzy wyborczych i oni będą decydować o okręgach wyborczych. To jest ingerencja w nasze małe ojczyzny. Dzisiaj to rady gmin i miast decydowały o ilości i wielkości okręgów wyborczych a teraz, zgodnie z tymi przepisami, będzie decydował komisarz wyborczy, który jest powołany przez PKW, czyli ostatecznie przez PiS" - powiedział Trela. Mniejsze okręgi przewagą PiS? PiS chce także - jak podkreślił wiceprezydent Łodzi - zmniejszać okręgi wyborcze. "Mają być okręgi trzymandatowe i maksymalnie siedmiomandatowe. To świadczy o tym, że PiS w tych miejscach, gdzie będzie miało mniejsze poparcie, będzie chciało utworzyć mniejsze okręgi wyborcze, a tam, gdzie mają większe poparcie, będą chcieli większe okręgi. Ma to doprowadzić do tego, że tam gdzie nie będą mogli wygrać wyborów w sposób uczciwy, transparentny i przejrzysty będą gmerać w okręgach" - podsumował. Trela mówiąc, że Sojusz nie ma milionów złotych na kampanię samorządową zapowiedział, że podczas kampanii wyborczej działacze SLD nie będą "chować się za banery, ulotki, bilbordy czy płatne reklamy telewizyjne". "My będziemy z ludźmi, będziemy na ryneczkach i skwerach. Będziemy przekonywać, że głos na SLD to głos na przewidywalność, skuteczność, konsekwencje i determinację w dążeniu. To jest nasza przewaga nad partiami prawicowymi, za nami stoi ciężka praca" - powiedział wiceprezydent Łodzi. Wiceprzewodnicząca SLD Karolina Pawliczak podkreśliła, że krajowy zespół samorządowy Sojuszu nie jest "sztucznym tworem, w jego skład wchodzą samorządowcy z ogromnym doświadczeniem, którzy spotykają się raz w miesiącu w różnych regionach kraju". Jak mówiła, "zespół powstał po to, żeby koordynować działania samorządowe i przygotowywać się do zbliżających wyborów samorządowych". W skład zespołu poza Marcin Kulaskiem, Tomaszem Trelą i Karoliną Pawliczak wchodzą Anna Mackiewicz - wiceprezydent Bydgoszczy, Katarzyna Olszewska - wiceprzewodnicząca rady warszawskiej dzielnicy Praga Południe oraz b. poseł i b. sekretarz generalny SLD Marek Dyduch - obecnie samorządowiec województwa dolnośląskiego.