Premier zapytany, jaki wynik wyborów samorządowych uzna za zadowalający, zaznaczył, że w tej chwili woli niczego nie zakładać i nie planować. "Piłka cały czas w grze, walczymy o jak najlepsze wyniki we wszystkich możliwych samorządach, a jest o co walczyć, bo zarejestrowaliśmy największą liczbę kandydatów - ponad 33 tys. osób" - podkreślił. "Wiem jednak, że to część bardzo ważnego sporu o Polskę, który toczymy na poziomie lokalnym" - dodał. "Chciałbym, abyśmy właśnie tam pokazali, że dotrzymujemy słowa" - powiedział. Jak przypomniał, w kwietniu rząd przedstawił pięć obietnic: "drogi, obniżony CIT, wyprawkę dla uczniów i +Dostępność plus+, wprowadzenie małej składki ZUS dla firm z małymi obrotami". "Wszystko obecnie jest albo zrealizowane, albo w toku. Wiarygodność. Mówimy - robimy" - dodał. "Dlatego podkreślam podczas spotkań z wyborcami, że również piątka samorządowa doczeka się takiej samej skuteczności we wcielaniu w życie" - zadeklarował. "Przekazujemy tę informację na wiecach, nie mając takiej siły mediów, bo akurat ogromna ich większość nastawiona jest wrogo wobec nas. Jakoś trzeba z tym żyć" - mówił Morawiecki. "Będę zadowolony wtedy, gdy wynik będzie po prostu lepszy niż cztery lata temu" - dodał. Według premiera, dla polityka "nie ma nic ważniejszego niż spotkanie z obywatelami". "To wspaniałe doświadczenie. To coś, co nie tylko daje energię, ale przede wszystkim wyznacza kierunek, w którą stronę powinniśmy jako rząd iść. Obiecaliśmy Polakom słuchać ich i rozmawiać o ich potrzebach, problemach czy aspiracjach. I te nasze spotkania są wypełnieniem tego zobowiązania" - powiedział szef rządu. Pytany, czy mimo obowiązków znajduje chwilę na spędzanie czasu z rodziną, premier powiedział, że bardzo mu tego brakuje. "Chciałbym spędzać więcej czasu w domu, ale ani przez sekundę nie żałuję decyzji, którą podjąłem. Może to brzmi jak sprzeczność, ale taka jest prawda" - podkreślił. --