Przyglądając się działaniom dwójki najpoważniejszych kandydatów do stanowiska prezydenta miasta - Małgorzaty Wassermann, popieranej przez Zjednoczoną Prawicę, i Jacka Majchrowskiego - popieranego przez Koalicję Obywatelską, nietrudno odnieść wrażenie, że, jak to wyraził się mój znajomy, są to kandydaci "analogowi". Niby prowadzą kampanię w internecie, ale chyba tylko dlatego, że "tak dzisiaj trzeba", bo w rzeczywistości, wierzą w poparcie uzyskane tradycyjnymi metodami. Prezydent Krakowa od 16 lat, Profesor <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-majchrowski,gsbi,2063" title="Jacek Majchrowski" target="_blank">Jacek Majchrowski</a>, założył konto na potrzeby kampanii @Majchrowski2018 na początku września. Małgorzata Wassermann, też na początku września, tyle że 3 lata temu. Nieobecni nie mają wspomnień Niewątpliwie obydwaj kandydaci, pomimo stosunkowo krótkiego stażu na Twitterze, korzystają ze swojej popularności poza nim. Majchrowski jest najdłużej pełniącym funkcję Prezydentem Krakowa, a Wassermann cała Polska poznała jako przewodniczącą komisji do sprawa Amber Gold. Jeśli jednak spojrzymy na popularność na Twitterze, wyrażoną liczbą wspomnień konta, to Wassermann - mówiąc językiem użytkowników tego serwisu - po prostu "miażdży" swojego przeciwnika. Były dni, kiedy jej publikacje wspominane były przez blisko dwa tysiące osób, podczas gdy Jacka Majchrowskiego rzadko dobijają do... 50 wspomnień. W sumie Małgorzatę Wassermann wspomniano ponad 16 tys. razy, a Jacka Majchrowskiego nieco ponad tysiąc razy. Z pewnością Wassermann procentują te trzy lata obecności na Twitterze, dzięki którym jego użytkownicy ją, a raczej jej konto, poznali. Nieobecnych - jak w przypadku - Majchrowskiego, po prostu się nie zna, a tym samym nie wspomina ich tweetów. Majchrowski się stara, ale za późno Mimo tak dużej dysproporcji w liczbie wspomnień, nie można odmówić Jackowi Majchrowskiemu, że nie się stara nadrobić czas, poprzez dużo większą aktywność. Z jego kampanijnego konta tweetowano 70 razy, podczas gdy z konta Małgorzaty Wasserman - dwa razy mniej, czyli 38 razy. Przy okazji warto też wspomnieć o trzecim z silnych pretendentów do fotela prezydenta w Krakowie, czyli Łukaszu Gibale. Swoją kampanię stara się opierać na młodych i kierować do młodych, stąd trochę mnie dziwi, że jego aktywność, a przede wszystkim jej wyniki, są tak mizerne. Łukasz Gibała opublikował zaledwie 14 tweetów, więc nie ma się co dziwić, że ktoś - kto w Krakowie niewątpliwie jest rozpoznawalny - poza nim, jest kompletnie nieznany, a więc też nie wspominany. To moim zdaniem poważny błąd, bo, poświęcając trochę zasobów na Twittera i umiejętnie go wykorzystując, mógł trochę skorzystać na popularności Wassermann czy Majchrowskiego. Analizując aktywność kandydatów, oprócz całkowitych wyników warto też zobaczyć, jak rozkładają się one w czasie. Dzięki temu zabiegowi, zobaczymy, kiedy i które publikacje wywoływały zainteresowanie internautów. Jeśli odrzucić przy tym obecne niestety treści hejterskie i niezwiązane z tematem tweeta, to jest to dobry materiał do analizy odbioru np. propozycji kandydata dla wyborców. Konto Majchrowskiego cały czas jest aktywne, ale niestety dla kandydata, liczba retweetów, jest bardzo niska. Właściwie każda publikacja Wassermann jest częściej przesyłana dalej, niż jej konkurenta. Ta miała najlepsze momenty w połowie września i teraz pod koniec kampanii, kiedy pojawił się na jej koncie spot wyborczy w którym krakowski "Mąż" przychodzi do czarownicy. Swoją drogą to chyba jedyna taka inicjatywa w tej kampanii, gdzie negatywny dla kontrkandydata spot wyborczy, ma ciekawy pomysł i zrobiony jest ze smakiem. Trzeba też przyznać, że Jacek Majchrowski zaczyna wykorzystywać zarówno Facebook jak i Twittera do komentowania i przekazywania ważnych informacji. Tylko dlaczego tak późno? Na przykład podczas wideorozmowy na żywo na FB skomentował "taśmy", w których szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz opowiadał Waldemarowi Pawlakowi, swoje doświadczenia z czasów, gdy był radnym Krakowa. Treść tego komentarza, ukazała się również na Twitterze. Prezydent Krakowa zapowiedział też, że rozważa pozew w trybie wyborczym, przeciwko Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Statystyka polubień w czasie tweetów kandydatów jest kolejnym potwierdzeniem, że Majchrowski po prostu za późno i bez wcześniejszego przygotowania, zabrał się za kampanię w internecie. Polubienia to ewidentny znak poparcia dla kandydata i tu Majchrowski ma ich dużo, dużo mniej. Oczywiście, trzeba mieć świadomość, że w przypadku Wassermann, sporo, jeśli nie większość "pozytywnych" sygnałów w postaci polubień czy retweetów, pochodzi od zdyscyplinowanego "plemienia" zwolenników PiS, wśród których jest ona bardzo popularna. Z drugiej jednak strony Majchrowski, jako osoba popierana przez Koalicję Obywatelską, też powinien mieć poparcie, może nieco mniejszego, ale też sporego "plemienia". No ale po wynikach, widać, że go raczej nie ma. Stanisław M. Stanuch