"Czy władze Gdyni sprzyjają dziś mieszkańcom Gdyni, a więc miejscowym kupcom i drobnym przedsiębiorcom? To przecież najprostszy od wieków, można powiedzieć już, pomysł na biznes, żeby prowadzić sklep i coś sprzedawać. Czy też sprzyjają zagranicznym, międzynarodowym korporacjom, wielkim sieciom handlowym? - mówił poseł PiS na konferencji prasowej, zorganizowanej przed sklepem jednej z popularnych sieci spożywczych, gdzie przed kilkoma laty działała hala sportowa. Zdaniem Horały, w ostatnich latach Gdynia stała się miastem "kilkudziesięciu, a nawet ponad stu dyskontów i marketów". "W tym czasie gdyńscy kupcy zamierają. Mówią, że ich działalność idzie coraz gorzej, wiele gdyńskich sklepów się zamknęło. Przeprowadzono też akcję - de facto - likwidacji gdyńskich kiosków, wymuszając na kioskarzach ogromne kwoty na nowe budynki tychże kiosków. Władze Gdyni więc zdecydowanie nie stoją po stronie gdynian i gdyńskich przedsiębiorców" - ocenił. Horała stwierdził, że duża liczba zagranicznych sklepów to także straty dla budżetu miasta, ponieważ podatek CIT takie koncerny rozliczają poza Gdynią, w miejscu, gdzie mają zarejestrowaną swoją główną siedzibę. "Ja mówię: dość tej polityki. Dyskontów i marketów jest w Gdyni dosyć. Jeżeli zostanę prezydentem, to składam bardzo konkretną obietnicę: złożę wnioski, doprowadzę do nowelizacji obowiązujących miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, które wykreślą nowe lokalizacje dla tego rodzaju sklepów w Gdyni. Nie będzie nowych lokalizacji dla dyskontów i marketów zagranicznych sieci, bo miasto na tym nie korzysta, tak jak na małych sklepach gdynian, na sklepach drobnych gdyńskich przedsiębiorców" - zadeklarował. Horała przyznał, że dyskonty i markety są oczywiście potrzebne. "Ludzie chcą w nich robić zakupy, mają prawo, żeby one w mieście były. Ale, żeby nie były tylko one, żeby nie było ich tak dużo, tak wiele, żeby nie było ich wszędzie, nawet w hali sportowej" - dodał.