"Jak wynika z informacji od osób zaangażowanych w obsługę wyborów, wyniki w systemie PKW muszą być weryfikowane z papierowymi protokołami najpierw przez członków komisji, a potem odpowiednie delegatury Krajowego Biura Wyborczego. Jeżeli wszystkie te osoby rzetelnie wykonują swoją pracę, to nie ma możliwości sfałszowania wyników, bo głosy są zliczane ręcznie" - mówi Konieczny. Informatyk odniósł się także do rewelacji Witolda Sokały, politologa z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. "Wszystkie wyniki znajdujące się w systemie internetowym Państwowej Komisji Wyborczej są niewiarygodne" - ocenił Sokała w wywiadzie w programie "Głos dnia" w TVP. "Zostało już to zweryfikowane, że średnio rozgarnięty student informatyki, a nawet średnio rozgarnięty licealista-pasjonat, jest w stanie wejść na tak zwany kalkulator wyborczy, czyli część systemu wyborczego zainstalowana w komisjach w terenie, dokonać dowolnych zmian w protokołach, przesłać zmienione protokoły na główny serwer komisji wyborczej i ten serwer tego protokołu nie odrzuci" - ujawnił politolog. Konieczny nie podziela jednak tych obaw. "W zainstalowanym na dowolnym komputerze Kalkulatorze rzeczywiście każdy może tworzyć dowolne "wyniki". Ale są one widoczne tylko i wyłącznie na jego własnym komputerze" - tłumaczy informatyk."Ponieważ PKW ma obowiązek weryfikować z "twardą kopią" dane, które spływają do niej elektronicznie, wątpliwe, by zaakceptowała rzekomo wysłane przez internautów fałszywe protokoły" - dodaje Konieczny.Cały wywiad w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej".