Gazeta przypomina, że około 1,5 tysiąca protestów wyborczych wpłynęło do sądów okręgowych w całej Polsce. Mogłoby ich być zapewne dużo więcej, ale wyniki na stronie PKW zaczęły pojawiać się po ostatecznym terminie składania dokumentów do sądów. Już wypłynęły pierwsze błędy i nieścisłości. "Codzienna" przytacza przykład Macieja Wąsika, radnego PiS‑u w sejmiku mazowieckim, który według protokołu z wojewódzkiej komisji wyborczej uzyskał 18 100 głosów. Według danych dostępnych na stronie internetowej PKW jest ich 15 396. Ubyło mu więc blisko 3 tys. głosów. Nie wiadomo, który wynik jest prawdziwy. "To jest nieprawdopodobne, że oni nie mogli wprowadzić prawidłowych wyników wyborów do systemu. Problem polega na tym, że skończył się czas składania protestów wyborczych. Nie jestem więc dziś w stanie zweryfikować, czy głos oddany na mnie, czy kogoś innego został faktycznie zapisany danej osobie" - stwierdził w rozmowie z portalem Niezależna.pl Wąsik. Nie zgadzają się też liczby głosów następnych osób na tej samej liście PiS‑u. Podobne nieścisłości zdarzały się już w województwie śląskim, zachodniopomorskim, opolskim. W związku z pogłębiającym się zamieszaniem PiS chce zmian w kodeksie wyborczym.