Według wstępnych sondażowych wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji zwyciężył obecnie urzędujący prezydent Emmanuel Macron z 28 proc. poparcia. Drugie miejsce zajęła liderka prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen z wynikiem 23,2 proc. Jeśli te rezultaty się potwierdzą - a są one cały czas aktualizowane - to właśnie Macron i Le Pen zmierzą się w drugiej turze walki o Pałac Elizejski 24 kwietnia. Czego jeszcze dowiedzieliśmy się w niedzielny wieczór? 1. Macron zdołał odeprzeć szarżę rosnącej w sondażach Le Pen. Mimo trendu na korzyść tej drugiej wygrał wyraźnie. Drugie miejsce byłoby wizerunkową katastrofą dla obecnej głowy francuskiego państwa. A tak zyskuje "pole position" i status faworyta przed decydującym starciem. 2. Le Pen, mimo braku dużych funduszy na kampanię wyborczą, mimo odejścia kluczowych działaczy (w tym swojej siostrzenicy Marion Marechal), trafnie odczytała nastroje społeczne i w kampanii wyborczej postawiła na temat rosnących cen - nie wojnę i nie migrację. 3. Słuchu społecznego zabrakło natomiast "francuskiemu Trumpowi" Ericowi Zemmourowi. 7 proc. i czwarte miejsce to srogie rozczarowanie dla jego zwolenników. I dowód na to, że sam temat migracji i islamu nie jest we Francji przepustką do politycznych triumfów. 4. Jean-Luc Melenhon (21,7 proc.) był blisko tury, co potwierdza, że 70-letni kandydat opisywany jako skrajnie lewicowy w kampaniach wyborczych odnajduje się najlepiej - jest charyzmatycznym mówcą wiecowym i wymagającym dyskutantem. Swoich wyborców wezwał w niedzielę do niegłosowania na Le Pen. Otwartym pozostaje pytanie, czy będzie potrafił przekuć dobrą kampanię w coś trwalszego. Pięć lat temu się nie udało. 5. Macron, Le Pen i Melenchon poprawili swoje wyniki z wyborców sprzed pięciu lat. Mimo postępującego zniechęcenia Francuzów do klasy politycznej (co widać choćby po spadającej frekwencji), potrafili podzielić "tort" między siebie i nie dopuścić do stołu żadnych nowych twarzy. 6. Mamy do czynienia z dramatyczną zapaścią tradycyjnej lewicy i tradycyjnej prawicy. Kandydatka Republikanów (partia Nicolasa Sarkozy'ego) Valerie Pecresse zdobyła 4,7 proc. głosów natomiast reprezentująca Partię Socjalistyczną Anne Hidalgo - 1,8 proc. To dopiero 10. miejsce na 12 kandydatów. 7. Wszystko wskazuje na to, że temat wojny w Ukrainie pomógł Macronowi, ale nie zaszkodził Le Pen, mimo sympatyzowania z Władimirem Putinem przed jej wybuchem. Pod koniec lutego notowania obojga kandydatów zaczęły wyraźnie rosnąć, co zmaterializowało się w omawianych wynikach pierwszej tury. 8. Na dużo więcej liczyli Zieloni. W obliczu inflacji, pandemii i wojny sprawa zmian klimatycznych zeszła jednak na dalszy plan. Yannick Jadot (4,5 proc.) wezwał do głosowania w drugiej turze na Macrona. 9. Sondaże przed pierwszą turą trafnie przewidziały kolejność kandydatów (Macron przed Le Pen, Melenchonem, Zemmourem, Pecresse), jednak - według wstępnych danych - odrobinę nie doszacowały Macrona i Melenchona. 10. Pierwsze wypowiedzi rywali o prezydenturę wskazują, w jakim kierunku może podążać kampania w najbliższych dwóch tygodniach: Macron będzie cały czas przypominał związki Le Pen z Putinem, przekonuje też, że kandydatka "zawsze myliła się w kluczowych sprawach". Le Pen z kolei będzie się zajmować sprawami gospodarczymi, chcąc przedstawić się Francji na nowo jako kandydatka będąca blisko obywateli i ich problemów. Nie będzie wielkiej przesady w stwierdzeniu, że starcie Emmanuela Macrona z Marine Le Pen 24 kwietnia w dużej mierze zadecyduje o przyszłości Europy.