Andrzej Duda według sondażu late poll, zrobionego przez Ipsos dla TVP, TVN i Polsat News zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich, uzyskując 52 proc. głosów. "Nie udało się tym razem, tak zdecydowali obywatele Polski wolnej i demokratycznej" - powiedział Komorowski tuż po ogłoszeniu sondażowych wyników II tury wyborów prezydenckich. Jak podkreślił, "demokracja polega na tym, że werdykty wyborcze nie tylko się uznaje, ale również szanuje". "Dlatego gratuluję mojemu konkurentowi w wyborach prezydenckich Andrzejowi Dudzie" - dodał Komorowski. "Życzę mu udanej prezydentury, bo dobrze życzę Polsce" - powiedział prezydent. Jak mówił, na sali podczas wieczoru wyborczego widzi wiele osób, które "walczyły o polską wolność, walczyły o Polskę demokratyczną". "To ważna dla nas próba, by werdykty wyborcze w systemie demokratycznym uznawać i szanować, budując w ten sposób w dalszym ciągu polską demokrację" - podkreślił Komorowski. Prezydent dziękował "wszystkim, którzy chcieli iść razem z nim drogą zgody i bezpieczeństwa oraz udzielili mu wsparcia w wyborach". "Najserdeczniej pragnę podziękować obywatelom polskim, że wzięli udział w głosowaniu i oddali swój głos na jednego z dwóch kandydatów" - zaznaczył Komorowski. "Szanuję wybór i uznaję go za ważną wskazówkę dla siebie i dla nas wszystkich" - dodał. "Dziękuję przede wszystkim tym, którzy głosowali. Ale najserdeczniej dziękuję całemu wielkiemu, pospolitemu ruszeniu na rzecz polskiej wolności. 47 proc. to demokratyczne pospolite ruszenie w imię obrony naszej wolności, w imię powstrzymania fali nienawiści, agresji, którą wszyscy niedawno tak głęboko przeżywaliśmy. Tę falę nienawiści, agresji trzeba powstrzymać. To pospolite ruszenie może ją zatrzymać" - mówił. Prezydent zaznaczył, że "idą następne bitwy i wyzwania" i trzeba być do nich gotowym. "Pragnę najserdeczniej podziękować wszystkim uczestnikom tego pospolitego ruszenia od Polski konserwatywnej po Polskę lewicową" - podkreślił prezydent. Podziękował także PO i PSL oraz wszystkim organizacjom i stowarzyszeniom, które poparły jego kandydaturę. Wyrazy wdzięczności skierował także do wszystkich, "którzy uwierzyli, że polska droga przez wolność jest w dalszym ciągu atrakcyjna, aktualna i potrzebna". Podziękował też swoim współpracownikom i rodzinie. Dziękuję mojej żonie i moim dzieciom. Dziękuję za to, że nie tylko w pięknych i zwycięskich chwilach są ze mną, ale także w chwili próby. W chwili ważnej, bo wszyscy wiemy, że każdą porażkę można zlekceważyć, ale może też przeżyć i przekuć w następne zwycięstwo - podkreślił. "Ten, kto nie doznał i nie przeżył porażki, nie jest wart zwycięstwa" - dodał. "Z nami pójdzie to pospolite ruszenie polskiej demokracji, polskiej wolności, polskiej wiary w to, że szliśmy, idziemy i iść będziemy dalej drogą polskiej, mądrej wolności. Nie takie próby już przeżyliśmy. Nie takie bitwy już toczyliśmy. To wielka trudna próba dla nas wszystkich i od niej zależy, czy tę porażkę przekujemy w zwycięstwo. Jestem tego pewien" - powiedział. "Nie takie porażki przeżywaliśmy. Pamiętam jak Aleksander Kwaśniewski wygrał wybory - nie byłem szczęśliwy, pamiętam jak Lech Kaczyński wygrał wybory prezydenckie, też nie byłem szczęśliwy. Nie na tym to jednak polega, że się wchodzi do polityki, żeby się dobrze czuć, ale żeby coś zrobić dla kraju. Czasami jest się w stanie przekonać do swoich racji, a czasami nie i to jest wielka siła demokracji" - mówił szef doradców premier Ewy Kopacz, b. wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski. Szef MSZ Grzegorz Schetyna przekonywał, że Platforma powinna wyciągnąć wnioski z wyniku wyborów prezydenckich. "Najważniejsze jest, żeby postawić dobrą diagnozę. To nie będzie proste" - zaznaczył Schetyna. W jego ocenie to nie kwestia "personaliów, tylko całego systemu". "To jest pewien bardzo poważny sygnał, który Platforma musi dobrze odebrać - ten z pierwszej tury i ten z drugiej" - uważa szef MSZ. Zdaniem szefa klubu PO Rafała Grupińskiego PO powinna przeanalizować wyniki wyborów pod kątem jesiennych wyborów parlamentarnych. "Rzecz wymaga głębokiego przemyślenia i przeanalizowania tak, żeby wyciągnąć dobre wnioski, jeśli chodzi o sposób działania w najbliższych miesiącach i żeby móc skutecznie zawalczyć o sukces jesienią, musimy na pewno sporo pracy w tej chwili wykonać, przede wszystkim patrząc na to, gdzie popełniliśmy błędy, gdzie są nasze słabości, żeby nie zrzucać wszystkiego na znużenie ośmioma latami naszych rządów" - wskazywał szef klubu Platformy. Jak dodał, PO musi również zastanowić się nad ofertą dla młodego pokolenia. "Trzeba rozważyć przede wszystkim kwestie tego młodszego pokolenia i tego, na ile nasza oferta była zbyt mało przekonująca, jakie rzeczy zaniedbaliśmy, jeśli chodzi o pokolenie między 20. a 35. rokiem życia, bo myślę, że tutaj na pewno mamy solidne straty" - podkreślił Grupiński. Większość polityków, z którymi rozmawiała PAP, mówiła o potrzebie konsolidacji i pracy na rzecz zwycięstwa w jesiennych wyborach parlamentarnych. "Nie jest łatwo przegrywać, ale trzeba zmobilizować się do roboty" - powiedział minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski. Przyznał, że porażka Komorowskiego jest szokiem dla PO. "Ale mam nadzieję, że będziemy w stanie przepracować to na coś pozytywnego i że to nas tym bardziej zachęci do bardzo mocnej pracy w tych najbliższych wyborach" - dodał Trzaskowski. "Jeszcze wszystko przed nami, ale jeśli chodzi o wybory parlamentarne, to - jak powiedział pan prezydent - trzeba zrozumieć porażki i przekuć je w zwycięstwa i w determinację do osiągniecia tego zwycięstwa" - zaznaczył Rostowski. W kuluarach wieczoru wyborczego można było usłyszeć jednak również głosy wzywające do zmian w PO, również na stanowisku szefa partii. "Musimy się zastanowić, bo być może Platformą powinien pokierować nieco inny team" - powiedział PAP jeden z najważniejszych polityków PO. Zdaniem rozmówcy PAP nowym przewodniczącym mógłby zostać Schetyna. Jeden ze współpracowników Komorowskiego z Kancelarii Prezydenta ocenił, że przeważyła źle prowadzona kampania wyborcza i sztab, w którym dominowali ludzie z PO, a ponadto prezydent "został ukarany" za dwie kadencje rządów PO. Współpracownicy premier Ewy Kopacz są jednak zdania, że o porażce zdecydował "brak profesjonalizmu" otoczenia Komorowskiego.