- Donald Tusk nie naruszył standardów, otwarcie popierając Małgorzatę Kidawę-Błońską - uważa prof. Antoni Dudek. Mimo to politolog zachęca przewodniczącego Rady Europejskiej do zachowania większej powściągliwości w ocenianiu polskiej polityki.
"Kandydatów i polityków takich jak pani Małgorzata Kidawa-Błońska w dzisiejszych czasach warto wesprzeć, robię to z pełnym przekonaniem" - powiedział w poniedziałek Donald Tusk. Oficjalne poparcie kandydatki Koalicji Obywatelskiej na premiera nie spodobało się europosłowi PiS Jackowi Saryuszowi-Wolskiemu.
"To jest oczywiste przekroczenie, ale zdarzały mu się w przeszłości już dużo poważniejsze przekroczenia, kiedy ingerował wprost w polską politykę, łamiąc zasadę bezstronności" - powiedział polityk grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
W ocenie Saryusza-Wolskiego oficjalne wsparcie Kidawy-Błońskiego przez Tuska ma zły wpływ na rangę funkcji, jaką Polak pełni w Unii Europejskiej.
- Dla dobra UE byłoby lepiej, żeby Tusk nie zabierał głosu w tej sprawie - w rozmowie z Interią przyznaje prof. Antoni Dudek. Jak dodaje, nie ma jednak żadnych formalnych przepisów, które określałyby, czy przewodniczący RE może się angażować w politykę poszczególnych krajów, czy nie.
Według politologa z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie Tusk, w przeciwieństwie do tego, co uważa europoseł PiS, nie naruszył standardów, ponieważ, jak precyzuje, nie są one dokładnie określone.
Zadania szefa RE określa art. 15 traktatu o UE, który mówi, że przewodniczący nie może sprawować funkcji publicznej w żadnym z krajów członkowskich.
- Ten artykuł jasno wyznacza granicę - tłumaczy prof. Dudek. - Czym innym jest sprawowanie funkcji publicznej w kraju członkowskim, a czym innym zabieranie głosu w sprawach dotyczących tego kraju - dodaje.
Jak mówi prof. Dudek, dla polskiej polityki pochlebna wypowiedź Tuska na temat Kidawy-Błońskiej nie ma dużego znaczenia. Dużo ciekawszą kwestią jest jego ewentualny powrót do sprawowania publicznej funkcji w kraju.
Kadencja Tuska na brukselskim stanowisku kończy się w grudniu. To właśnie wtedy były szef PO ma ogłosić, czy będzie się ubiegał o prezydenturę w 2020 roku.