Kamiński podkreślił, że odnosi się do tej sprawy na prośbę wielu osób. "Czynię to z żalem. Ale szacunek wobec ludzi, którzy wybrali mnie jako wspólnego kandydata opozycji, nie pozwala mi milczeć" - napisał senator-elekt. W Senacie dzięki tzw. paktowi senackiemu opozycji udało się zdobyć większość - 51 mandatów. "Pakt senacki" to porozumienie, które zawarły latem: Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni), "Lewica" (<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sojusz-lewicy-demokratycznej-sld,gsbi,1490" title="SLD" target="_blank">SLD</a>, Lewica Razem, Wiosna) i PSL - Koalicja Polska (m.in. PSL i Kukiz'15). W ramach "Paktu" w zdecydowanej większości okręgów opozycja wystawiła przeciwko PiS tylko jednego kandydata na senatora. PiS uzyskał 48 mandatów w Senacie, Koalicja Obywatelska - 43 mandaty, PSL - trzy, a SLD - dwa. W Senacie zasiądą także startujący z własnych komitetów: obecna senator niezależna Lidia Staroń, prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz, były prezes <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nik,gsbi,25" title="NIK" target="_blank">NIK</a> Krzysztof Kwiatkowski oraz były sekretarz generalny PO i były wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski. Kamiński dostał się do Senatu jako kandydat KW PSL w okołowarszawskim okręgu nr 41. "Opozycja bez Schetyny" "Kolejna wiarygodna osoba twierdzi, że z otoczenia obecnego szefa PO płyną sygnały, że miałbym 'wrócić do PiS'. Mówią to ludzie odpowiedzialni za klęski opozycji, którzy rękami i nogami bronili się przed moim udziałem w kampaniach, wyrzucili mnie z PO, a teraz nieudolnymi intrygami chcą zachować wpływ, na przede wszystkim, ogromną kasę, jaką dysponuje PO" - czytamy we wpisie polityka opublikowanym w poniedziałek na Facebooku. Kamiński podkreślił, nie ma go w PiS od 10 lat. "Odszedłem nie dlatego, że mi czegoś nie dali, bo byłem wtedy szefem frakcji w PE, z czego zrezygnowałem. Przez te 10 lat jak umiałem z PiS walczyłem. W tych wyborach skądinąd, szef PO, dawał bezpieczne, nie taki jak mój, okręgi wyborcze, ludziom, którzy w PiS byli jeszcze rok temu" - dodał. "Warto przypomnieć, dlaczego wraz ze mną zostali wyrzuceni z PO, ludzie dla tej partii tak zasłużeni jak Stanisław Huskowski i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-protasiewicz,gsbi,1610" title="Jacek Protasiewicz" target="_blank">Jacek Protasiewicz</a>. Ano dlatego, że w otwartym liście do szefa PO zażądali od niego wyjaśnień w sprawie układania się z PiS ( tak!!!) w Sejmiku Dolnośląskim, po to, by razem z ludźmi Kaczyńskiego pozbyć się z władz województwa, osób przez przewodniczącego PO nielubianych. I za ten list zostali z PO wyrzuceni z dnia na dzień" - zauważył senator-elekt. "NIE ROZMAWIAM Z PiS! A jakbym rozmawiał, to padałyby w tej rozmowie słowa niecenzuralne. A do hasła, które musi nam, opozycji przyświeca: POLSKA BEZ KACZYŃSKIEGO! dodam OPOZYCJA BEZ SCHETYNY!" - oświadczył Kamiński.