Gazeta zauważa, że "najbardziej przekonane są do tego kobiety". "Powyższe zdanie podziela aż 57 proc. z tych, które wzięły udział w badaniu (4 proc. uważa, że wynik KO będzie gorszy). W przypadku mężczyzn odsetek przekonanych, że wystawienie Kidawy-Błońskiej doda Koalicji punktów, jest niższy i wynosi 35 proc. (gorszego wyniku spodziewa się 15 proc.)" - czytamy we wtorkowym wydaniu dziennika. Według gazety "wygląda więc na to, że cel polityków KO - a więc pokazanie łagodniejszej twarzy lidera i zjednanie elektoratu kobiecego - jest w zasięgu i przyznają to nawet politycy PiS". "Mając do wyboru twarz Grzegorza Schetyny i twarz Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, nie trzeba być profesorem nauk politycznych, żeby wiedzieć, że pokazanie wicemarszałek zrobi PO lepiej" - powiedział dziennikowi szef sztabu wyborczego PiS <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-joachim-brudzinski,gsbi,1392" title="Joachim Brudziński" target="_blank">Joachim Brudziński</a>. Kidawa-Błońska budzi pozytywne emocje Z sondażu IBRiS dla DGP i RMF FM wynika, że "w kolejnych dniach KO musi jeszcze popracować nad rozpoznawalnością swojej kandydatki i tym, by zaczęła budzić pozytywne emocje wśród większej liczby wyborców". "Na razie niemal co czwarty ankietowany nie ma zdania na temat kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, a co piąty uważa, że wynik KO będzie taki sam jak przy kandydowaniu Grzegorza Schetyny" - informuje "DGP". "To dobra sytuacja, gdy w kampanii wyborczej jest duża liczba osób niezdecydowanych. To działa mobilizująco na kandydatów" - ocenił <a class="db-object" title="Jacek Protas" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-protas,gsbi,4309" data-id="4309" data-type="theme">Jacek Protas</a>, który jest "jedynką" Koalicji Obywatelskiej w Elblągu. Jak dodał, "to też duże pole do popisu dla pani marszałek, by przekonać do siebie wyborców, pokazać, że jest się prawdziwym liderem. Sondaż potwierdza, że decyzja o wystawieniu pani marszałek była słuszna i tak samo uważają Polacy". Kto premierem? Kolejne pytanie w sondażu dotyczyło tego, kto byłby lepszym premierem. "Na pierwszym miejscu znalazł się urzędujący szef rządu <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-mateusz-morawiecki,gsbi,1" title="Mateusz Morawiecki" target="_blank">Mateusz Morawiecki</a> (38 proc. wskazań), za nim Małgorzata Kidawa-Błońska (24 proc.), a podium zamyka <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-robert-biedron,gsbi,257" title="Robert Biedroń" target="_blank">Robert Biedroń</a> (14,4 proc.)" - poinformowano. "Polacy premiują to, co sprawdzone i zweryfikowane bieżącą polityką. To cieszy, ale nie wprawia nas w euforię. O tym, kto będzie premierem, zdecydują wyniki wyborów, nie sondaże" - powiedział Joachim Brudziński z PiS. Z kolei Jacek Protas z KO mówi o obiecującym wyniku. "Tak niewielka różnica między urzędującym premierem, mającym cały aparat rządowo-medialny za sobą, a pretendentem do tego stanowiska, jest dobrym prognostykiem" - ocenił Protas.