"Cóż, nie ukrywam, iż wzorujemy się na premierze Viktorze Orbanie, który często musiał iść na przykre ustępstwa. Wolałbym oczywiście, by tak nie było, byśmy mogli pójść w reformach całą naprzód" - w ten sposób <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jaroslaw-kaczynski,gsbi,3" title="Jarosław Kaczyński" target="_blank">Jarosław Kaczyński</a>, w rozmowie z portalem wPolityce.pl, skomentował kompromis między Polską a Brukselą w sprawie reform sądownictwa. Raz jeszcze wyraźnie podkreślił, że to Węgry są dla niego wzorem. Kaczyński stara się rządzić PiS-em tak, jak Orban Fideszem. Wybory na Węgrzech odbędą się już 8 kwietnia. Zdecydowanym faworytem jest partia rządząca, która liczy, że uzyska większość konstytucyjną. Sprawdzamy, czy węgierska scena polityczna faktycznie jest zbliżona do polskiej. Fidesz = PiS Porównania Fideszu do PiS-u lub odwrotnie wydają się oczywiste i na trwałe wpisały się już w postrzeganie obecnej sytuacji politycznej. Przed wyborami Fidesz wyraźnie prowadzi w sondażach, a jego poparcie oscyluje w granicach 50 proc. - Pomiędzy PiS-em a Fideszem jest dużo podobieństw ideologicznych. Także w postrzeganiu bieżących spraw unijnych i przyszłości UE. Inna sprawa to funkcjonowanie Fideszu w kraju - zauważa Veronika Jóźwiak z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. - Od jakiegoś czasu na światło dzienne wychodzą dość dobrze udokumentowane afery korupcyjne. OLAF odkrywa bardzo poważne błędy w zarządzaniu środkami unijnymi na Węgrzech. W Polsce tego nie ma. Na Węgrzech to element funkcjonowania całego systemu. Wokół Fideszu powstało zaplecze uprzywilejowanych firm i osób. W samej partii, wokół rządu i w samym rządzie są osoby, które tworzą część tej warstwy. Powiązania sfery politycznej i gospodarczej na Węgrzech są nierozłączne. To istotna różnica między Fideszem a PiS-em - wskazuje ekspert. Jobbik = ? Wysoko w sondażach jest także Jobbik, który liczy, że wynik wyborczy partii zakręci się w okolicach 20 proc. Trudno w Polsce znaleźć odpowiednik Jobbiku. Eksperci zajmujący się tematyką węgierską przyznają, że tej partii zdecydowanie najbliżej do ONR (poza polskim parlamentem), choć w tym wypadku nie można mówić o porównaniu jeden do jednego. Jobbik ma duże poparcie, a mimo lekkiej zmiany kursu wciąż dopisuje mu się przed nazwą określenie "skrajnie prawicowy". W polskim parlamencie, a być może także poza parlamentem, takiego przypadku nie ma. Jóźwiak: - Drugą największą siłą polityczną na Węgrzech jest skrajnie prawicowy Jobbik. Takiej siły politycznej nie ma w Polsce. Trudno porównać Jobbik do jakiejkolwiek polskiej partii. ONR? Też nie do końca. Dwa lata temu Jobbik, przynajmniej tak deklaruje, przeszedł zmianę i opisuje siebie jako partię ludową, skierowaną do szerszej warstwy wyborców, a nie skrajnie prawicową. To jest jednak wyłącznie wizerunkowa zmiana. Przedstawiciele tej partii deklarują, że co do poglądów, zmiany nie ma. Sondaże po prostu wskazywały, że w społeczeństwie węgierskim jest zapotrzebowanie na siłę polityczną na prawicy, która odróżniałaby się od Fideszu. Oni tę lukę starają się wypełnić. MSZP = SLD Według sondaży trzecią siłą na Węgrzech jest MSZP, czyli Węgierska Partia Socjalistyczna. To typowa lewica, która nie tak dawno była u władzy, gdy na jej czele stał Ferenc Gyurcsany. Jego rządy kojarzą się głównie z zamieszkami na ulicach i kryzysem gospodarczym w 2006 roku, ale wówczas Gyurcsany nie ustąpił. Zrobił to dopiero w 2009 roku, kiedy też przestał być przewodniczącym MSZP. Od tego czasu MSZP mozolnie odbudowuje pozycję na węgierskiej scenie politycznej. Nie ma jednak wyrazistego lidera, więc o wynik wyborów socjaliści nie mogą być spokojni. Czy ta sytuacja przypomina coś z krajowego podwórka? - MSZP to socjaliści, partia zbliżona do <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sojusz-lewicy-demokratycznej-sld,gsbi,1490" title="SLD" target="_blank">SLD</a>. Tym razem startują z jednej listy z mniejszą partią - Dialog, jako MSZP-P. Co ciekawe, ich kandydat na premiera Gergely Karácsony pochodzi właśnie z tej mniejszej partii. Doszło do kuriozalnej sytuacji, gdzie Partia Socjalistyczna nie zdołała wystawić kandydata na premiera z własnego zaplecza. W tej chwili MSZP-P ma ok. 10 proc. poparcia. A właśnie tyle wynosi próg dla dwóch partii wystawiających wspólną listę. Inna sprawa, że Gyurcsany nie usunął się całkiem w cień. Założył nową partię, która tak naprawdę nie ma szans na dobry wynik. Balansuje na krawędzi progu wyborczego, a jednocześnie dzieli opozycję. - Koalicja Demokratyczna Ferenca Gyurcsány'a to partia lewicowa, podobna do MSZP - dodaje Jóźwiak. ? = PO - Istotną różnicą jest to, że nie ma na Węgrzech partii, która określałaby się jako liberalna, ale też w jakiś sposób prawicowa czy konserwatywna. Brakuje więc odpowiednika PO - twierdzi ekspert PISM. To największa i najważniejsza różnica między polską a węgierską sceną polityczną. W kraju Madziarów podział jest prosty. Z jednej strony prawica (Fidesz i Jobbik), a z drugiej lewica (MSZP i DK). Nie ma żadnego tworu pośredniego, który mógłby przejąć elektorat o mniej jednoznacznych poglądach. Węgierska scena polityczna jest więc tylko w części podobna do polskiej. Krótko mówiąc - Węgrzy nie mają partii podobnej do Platformy Obywatelskiej lub Nowoczesnej, a Polacy nie mają w parlamencie partii zbliżonej ideologicznie do Jobbiku. Pozostaje pytanie, czy Kaczyńskiemu, który tak wzoruje się na Orbanie, uda się doprowadzić do podobnej sytuacji w Polsce. Łukasz Szpyrka<a href="https://twitter.com/L_Szpyrka" target="_blank">Obserwuj autora na Twitterze</a>-----A już w kwietniu wysłannicy Interii będą na miejscu relacjonować węgierskie wybory parlamentarne. Zapraszamy do śledzenia naszych relacji!