Rosati nie krył na środowej konferencji prasowej w Sejmie zaskoczenia i rozczarowania sobotnią decyzją Rady Krajowej SLD, która opowiedziała się za startem Sojuszu w czerwcowych wyborach do europarlamentu pod własnym szyldem. Wykluczyło to ostatecznie możliwość stworzenia wspólnej listy m.in. z PD. Szef SLD Grzegorz Napieralski zaprosił jednocześnie w sobotę Rosatiego, innego europosła SdPl Józefa Piniora oraz senatora Włodzimierza Cimoszewicza (niezrz.) do startu z list Sojuszu. Cimoszewicz odmówił. Rosati podkreślił, że "z oczywistych powodów" nie może takiej propozycji przyjąć. - Nie po to angażowałem się przez wiele miesięcy w budowę nowego ruchu społecznego, aby teraz porzucić koleżanki i kolegów i dołączyć do innej partii. Gdybym to uczynił, zawiódłbym nadzieje i zaufanie wielu ludzi - mówił. - Powiem otwarcie i dosadnie - propozycję przewodniczącego Napieralskiego uważam za niemoralną. My chcemy uzdrawiać polską politykę i utrwalać w niej najwyższe standardy. Nie może tu być miejsca na jakiekolwiek dwuznaczne zachowania - dodał Rosati. W związku z decyzją SLD, Porozumienie dla Przyszłości postanowiło, że w wyborach do PE wystawi własna listę. - W obliczu decyzji podjętej przez Sojusz, zwróciłem się do wspierających porozumienie ugrupowań: SdPl, PD, Zieloni 2004 o wystawienie wspólnej centrolewicowej listy w wyborach do PE - mówił Rosati. Według niego, lista taka powinna być ponadpartyjna, na której znajdą się przedstawiciele "różnych środowisk politycznych i społecznych - od demokratycznego centrum po lewicę". Polityk zwrócił się do innych ugrupowań i środowisk popierających ideę współpracy lewicy i demokratycznego centrum o przyłączenie się do Porozumienia. Zadeklarował, że lista ta będzie otwarta także dla tych przedstawicieli SLD, którzy "rozumieją sens" inicjatywy Porozumienia dla Przyszłości i zechcą ją wzmocnić. Rosati poinformował, że o wsparciu dla PdP rozmawia m.in. ze Stronnictwem Demokratycznym, którym od soboty kieruje były polityk PO Paweł Piskorski. Dodał, że do startu w eurowyborach próbuje przekonać również Cimoszewicza. Zdaniem Rosatiego, odpowiedzialność za odrzucenie projektu wspólnej listy wyborczej w wyborach do PE "spada w całości na kierownictwo SLD". - SLD ogłaszając, że idzie do wyborów pod własnym szyldem, opowiedział się za podziałem - ocenił. Europoseł zadeklarował też, że Porozumienie dla Przyszłości chce umocnienia i pogłębienia integracji europejskiej oraz lepszego wykorzystania szans, jakie stwarza Polsce członkostwo w UE. - Dlatego Polsce potrzebna jest mocna reprezentacja w Parlamencie Europejskim. Mamy kompetentnych, uczciwych i odpowiedzialnych kandydatów - zapewnił Rosati. O porozumienie między SdPl i SLD zaapelowali w środę do Rosatiego byli posłowie Socjaldemokracji: Bożena Kotkowska, Bartosz Arłukowicz i Grzegorz Pisalski, którzy opuścili tę partię na początku grudnia. "Dajmy sobie wzajemnie szansę, zakończmy bezsensowne, personalne, wewnętrzne waśnie. Odbudujmy razem wiarygodność lewicy (...) Odrzućcie historyczne uprzedzenia, kompleksy i konflikty personalne rodem z poprzedniej epoki. Nie kierujcie się przeszłością i indywidualnym, politycznym interesem pojedynczych polityków" - napisali posłowie w liście do Rosatiego. Zaapelowali, by zbudować "razem jedną, wielką, wiarygodną, silną lewicową listę, na której są już przedstawiciele lewicowych partii politycznych, związków zawodowych i organizacji społecznych". Rosati podkreślił, że jemu zależy na łączeniu, nie dzieleniu lewicy. - Nasze porozumienie jest otwarte, także dla kolegów z SLD - powiedział. Według niego, to SLD zdecydowało o tym, że będą dwie listy lewicy. Z nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do władz SdPl wynika jednak, że nie wszyscy działacze tej partii chcą osobnej listy Porozumienia dla Przyszłości w wyborach do PE. W poniedziałek ma odbyć się posiedzenie zarządu SdPl, którego domagało się kilka osób z władz partii. - Nie chcemy listy pod szyldem SLD, ale chcemy jednej listy centrolewicy - powiedział PAP jeden z członków zarządu SdPl. Jego zdaniem, jeśli Socjaldemokracja Polska zdecyduje się na start jedynie z Demokratami może to spowodować kolejne odejścia z partii. Startowi jedynie z PD sprzeciwiają się m.in. wiceszef SdPl Michał Syska, sekretarz generalny Rajmund Niwiński i członek zarządu Marcin Rzepecki.