Radosław Sikorski jest zbulwersowany tymi słowami, ale na razie nie kieruje sprawy do sądu - odpowiada rzecznik b. ministra Piotr Paszkowski. - Wtedy jest się zdrajcą, kiedy się odchodzi i pluje na swój obóz i nazywa się go watahą, którą trzeba dobić - powiedział w opublikowanym w sobotę wywiadzie Szczygło. Pytany, czy Sikorski jest zdrajcą, Szczygło odpowiedział: - Tak. Jest zdrajcą. Zachował się podle. O swoich byłych kolegach z rządu powiedział: jeszcze jedna bitwa i dorżniemy watahę. Zapytany, czy nie miał wówczas ochoty Sikorskiem "po męsku przyłożyć", Szczygło powiedział m.in.: "O, już znacznie wcześniej". Szef MON mówił w wywiadzie też, że "nie ma o Sikorskim wysokiego mniemania". Szczygło nie wyobraża sobie dobrej współpracy między Sikorskim jako ministrem a prezydentem. Pytany, co prezydent "ma na Sikorskiego" odparł jednak, że nie wie. W opublikowanym w środę wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" L.Kaczyński powiedział, że "był zwolennikiem zmiany Sikorskiego na stanowisku ministra obrony i od tej pory nie zmienił zdania na jego temat". Zaznaczył też, że przekaże Tuskowi "fakty" o Sikorskim, nie powiedział jednak o co chodzi. W ocenie Szczygły, Sikorski jako szef MON "w swoich decyzjach personalnych związanych z wojskiem opierał się na przesłankach, które nie były merytoryczne". - Brak było wyraźnych działań oczyszczających wojsko z oficerów, co do których istniało domniemanie braku lojalności wobec państwa polskiego - mówił. - Senator Sikorski był oczywiście głęboko zbulwersowany zarówno formą, jak i treścią wypowiedzi - skomentował w TVN 24 wywiad Szczygły Piotr Paszkowski. Jak dodał; - Sikorski nie chciałby podejmować debaty z tymi wypowiedziami, ubranymi w taki język. - Oczywiście, jeśli te sformułowania będą dalej idące, jeżeli padną konkretne zarzuty, to będzie chciał oczywiście tę sprawę wyjaśnić na drodze sądowej - zaznaczył Paszkowski. Jak podkreślił, wobec Sikorskiego padły "zarzuty niepodparte dowodami". "Dobry obyczaj wymaga, abyśmy mogli uzasadnić, aby dać osobie oskarżanej możliwość obrony". - Jeżeli zostaną upublicznione powody, dla których te wypowiedzi padły, to oczywiście senator wystąpi także na drogę sądową - dodał. Jak podkreślił Paszkowski, jeśli chodzi o przejście Sikorskiego do PO "nie ma mowy o zdradzie". - W każdym systemie parlamentarnym zdarzają się przejścia z partii do partii; jest to wpisane w logikę systemu parlamentarnego - powiedział Paszkowski, dodając, że "nie ma w tym nic nagannego". Według niego, przejście Sikorskiego do PO, "byłoby naganne, gdyby mogło budzić podejrzenia o koniunkturalizm". A o tym - jak podkreślił - nie może być mowy, bo Sikorski wstąpił do PO, kiedy sondaże dawały zwycięstwo PiS- owi.