Toner nazwał też wykorzystanie tej bazy przez Rosję wydarzeniem "niefortunnym, ale nie zaskakującym", lecz komplikującym i tak już trudną sytuację w regionie. Wyjaśnił, że Waszyngton stara się teraz ocenić "skalę współpracy Rosji z Iranem". Zdaniem Tonera współpraca ta nie powinna utrudnić rozmów między Moskwą a Waszyngtonem w sprawie wspólnej walki z Państwem Islamskim; ale tak czy inaczej negocjacje te jeszcze do niczego nie doprowadziły - przyznał rzecznik. Wcześniej rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że bazujące w Iranie bombowce Tu-22M3 i <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/marki-i-produkty-su-34,gsbi,3648" title="Su-34" target="_blank">Su-34</a> dokonały we wtorek nalotów na pozycje dżihadystów w Syrii. Szef irańskiej Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ali Szamchani potwierdził, że władze w Teheranie udostępniły siłom rosyjskim infrastrukturę i przestrzeń powietrzną do walki z terrorystami w Syrii. Według rosyjskich mediów wykorzystanie bazy w Iranie pozwoli skrócić o 60 proc. czas przelotów rosyjskich samolotów i zwiększyć ich ładunek bojowy. Dotychczas, jak piszą rosyjskie media, do rażenia celów w Syrii Tu-22M3 startowały z lotniska w Mozdoku w Osetii Północnej, na południu Rosji.