Syryjskie MSZ potępiło Siły Bezpieczeństwa Granicznego (BSF), tworzone przez koalicję pod wodzą USA i jej sojuszników w północnej Syrii, jako "rażące naruszenie" suwerenności Syrii - podały w poniedziałek media państwowe w tym kraju.
"Działania administracji USA wpisują się w kontekst destruktywnej polityki, jaką prowadzi w regionie w celu podzielenia krajów oraz utrudniania jakichkolwiek rozwiązań na istniejące kryzysy" - oświadczył przedstawiciel MSZ, cytowany przez agencję prasową SANA.
Wojsko syryjskie jest zdeterminowane, by położyć kres obecności USA w Syrii w każdej formie - podała z kolei syryjska telewizja, powołując się na źródło w resorcie spraw zagranicznych.
W niedzielę dowodzona przez USA międzynarodowa koalicja do walki z Państwem Islamskim (IS) poinformowała, że wraz ze sprzymierzonymi z nią bojówkami syryjskimi pracuje nad utworzeniem Sił Bezpieczeństwa Granicznego (BSF).
Mają one zostać rozmieszczone w północno-wschodniej Syrii wzdłuż granic obszaru kontrolowanego przez Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) - dowodzony przez Kurdów sojusz milicji, który stał się dla USA cennym sojusznikiem w walce z IS.
BSF zostaną rozlokowane wzdłuż granicy na północy Syrii z Turcją, wzdłuż wschodniej granicy z Irakiem oraz wzdłuż doliny rzeki Eufrat, którą uznaje się za linię rozdzielającą siły SDF i syryjskie siły rządowe wspierane przez Iran i Rosję.
Służby prasowe antyislamistycznej koalicji poinformowały, że połowę sił BSF mają stanowić weterani SDF, a druga połowa jest właśnie rekrutowana. Przekazano, że dotychczas zwerbowano 230 kadetów i szkolona jest pierwsza grupa bojowników. Docelowo w ciągu kilku lat BSF mają liczyć 30 tys. ludzi.
SDF, których trzon stanowią kurdyjscy bojownicy, kontrolują obecnie blisko 25 proc. syryjskiego terytorium wzdłuż granic z Turcją i Irakiem. Siły kurdyjskie starają się obecnie skonsolidować i wzmocnić swe zdobycze terytorialne w północnej Syrii - pisze Reuters.