Wszystko to dzieje się w czasie, gdy Stany Zjednoczone przygotowują się do wyjścia z Syrii, a prezydent Baszar el-Asad z pomocą rosyjskich wojsk zdobywa ostatnie tereny, na których dotąd znajdowała się zbrojna opozycja oraz islamiści. Do końca wojny droga jest jednak daleka. Gdy prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a> ogłaszał przed świętami Bożego Narodzenia, że Stany Zjednoczone wycofują się z Syrii, argumentował, że ISIS w Syrii zostało już pokonane. Z tą argumentacją nie zgodzili się jednak nawet urzędnicy prezydenta, a trzech wysokich rangą oficerów Pentagonu, w tym sam sekretarz obrony James Mattis, podali się do dymisji.ISIS w Syrii zostało pokonane na większości opanowanych wcześniej terenów, ale islamiści są wciąż obecni w kilku małych enklawach na pustynnych terenach. Radykałowie są skrajnie osłabieni, ale w ostatnich dniach ich małe grupy znów pojawiły się w rejonie miasta Aleppo.Choć prezydent Baszar el-Asad ma pod kontrolą wszystkie znaczące miejsca w Syrii i jest niekwestionowanym zwycięzcą wojny domowej, to konflikt wciąż się nie zakończył. Na północy Syrii Kurdowie wciąż walczą o wpływy, a niewielkie grupy byłej już opozycji bronią się w kilkunastu miastach.Konflikt w Syrii trwa prawie ośmiu lat. Kosztował życie co najmniej pół miliona ludzi, a wygnał z domów kilkanaście milionów. Mimo wysiłków społeczności międzynarodowej, nie udało się doprowadzić do jego zakończenia. Obecnie negocjacje prowadzone są przez Rosję, która po wyjściu Stanów Zjednoczonych z Syrii będzie mogła w całości przejąć inicjatywę w tym kraju.