Rakiety wystrzelono z okrętów podwodnych znajdujących się na Morzu Śródziemnym - podała agencja Interfax. 14 września Rosja przeprowadziła podobny atak. Siedem pocisków manewrujących Kalibr wystrzelonych wtedy z okrętów podwodnych trafiło w obiekty Państwa Islamskiego (IS) na wschodzie Syrii. We wtorek syryjscy rebelianci zaatakowali obszary kontrolowane przez władze w prowincjach Hama oraz Idlib. Jak podał Reuters, w dobrze zaplanowanym ataku na wsie będące w rękach syryjskich sił rządowych wzięło udział kilka różnych grup rebelianckich, w tym Tahrir al-Szam, sojusz ugrupowań dżihadystycznych, na którego czele stoi Dżabhat Fatah al-Szam (dawny Front al-Nusra, związany niegdyś z Al-Kaidą). W odpowiedzi na ofensywę dawnej al-Nusry strona rosyjska przeprowadziła we wtorek i środę zmasowane naloty na pozycje dżihadystów. Jak podał w środę Interfax, w ciągu pierwszej doby operacji zabito ok. 850 terrorystów. Grupa Dżabhat Fatah al-Szam odrzuciła wyniki zeszłotygodniowych rozmów w Kazachstanie na temat zawieszenia broni w Syrii i wezwała do kontynuowania walki. Szósta już runda negocjacji w Astanie w sprawie uregulowania kryzysu syryjskiego koncentrowała się na wyznaczeniu zarysów stref deeskalacji w regionach Idlib i Hims oraz rejonie Wschodniej Guty w pobliżu Damaszku.