Swoją opinię Erdogan przedstawił w rozmowie telefonicznej z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Do rozmowy obu przywódców doszło dwa dni po tym, jak syryjska armia wkroczyła do kontrolowanego od 2011 r. przez rebeliantów miasta Dara na południowym zachodzie Syrii i wywiesiła flagę państwową niedaleko budynku poczty. Źródło w kancelarii tureckiego prezydenta poinformowało, że Erdogan wyraził w rozmowie z Putinem zaniepokojenie w związku z traktowaniem cywilów w odbitym przez siły rządowe mieście. "Prezydent Erdogan podkreślił, że niepokoi go traktowanie cywilów w Darze i zaznaczył, że jeśli reżim w Damaszku zrobiłby to samo w prowincji Idlib, istota porozumienia z Astany mogłaby być całkowicie zniweczona" - poinformowało źródło cytowane przez agencję Reutera. Rosja, Turcja i Iran w styczniu 2017 r. uzgodniły w stolicy Kazachstanu porozumienie, umożliwiające ustanowienie czterech stref deeskalacji zapewniających zaprzestanie walk w niektórych regionach Syrii. W ramach porozumienia z Astany Turcja utworzyła w Idlibie punkty obserwacyjne, by przeciwdziałać nasilaniu się walk sił rządowych i rebeliantów w tzw. strefach deeskalacji. Erdogan podkreślił, że istotne jest, by unikać "negatywnego rozwoju sytuacji" w Idlibie, aby zachęcić rebeliantów do udziału w zaplanowanym na 30-31 lipca spotkaniu w Astanie - podało źródło. Kreml poinformował ze swojej strony w oświadczeniu, że w rozmowie telefonicznej Putin i Erdogan omawiali wspólne działania mające na celu rozwiązanie kryzysu syryjskiego.