Polityk Partii Demokratycznej Anthony Weiner po raz kolejny został przyłapany na wysyłaniu niestosownych zdjęć i sms-ów poznanym w internecie kobietom. Jaki to ma związek z kampanią Hillary Clinton? Weiner to mąż Humy Abedin - najbliższej, najwierniejszej i najważniejszej współpracownicy kandydatki na prezydenta. Przed seksskandalami Anthony Weiner uznawany był za jednego z najbardziej obiecujących demokratów, wróżono mu wielką karierę. W latach 1999-2011 Weiner był członkiem Izby Reprezentantów ze stanu Nowy Jork. Później jednak zaczęły na jaw wychodzić jego problemy. Pierwszy skandal wybuchł w 2011 roku, gdy Weiner omyłkowo zamieścił zdjęcie swojego przyrodzenia na Twitterze (na profilu publicznym zamiast w wiadomości prywatnej). Po wielokrotnych zaprzeczeniach, Weiner w końcu przyznał się, że było to jego zdjęcie i że wymieniał niestosowną korespondencję z innymi kobietami (konkretnie z sześcioma). Kryzys udało się jednak zażegnać, Weiner udał się na terapię i razem z żoną zapewniał w wywiadach, że najważniejsza jest rodzina, a przede wszystkim ich malutki syn. Gdy jednak w 2013 r. ubiegał się o fotel burmistrza Nowego Jorku, na jaw wyszło, że Weiner kontynuował swoje praktyki pod pseudonimem Carlos Danger. Gdy poparcie dla Weinera zaczęło topnieć, kandydat odreagowywał pyskówkami z dziennikarzami i wyborcami. Ostatnio Weiner znów zaczął wracać do łask - opowiadał o swojej przemianie i zachwalał kandydaturę Hillary Clinton. Wydawało się, że jest na dobrej drodze, by wznowić swoją polityczną karierę. "New York Post" opublikował jednak zdjęcia, które Weiner wysyłał poznanej w internecie kobiecie już po wybuchu poprzednich dwóch skandali. Na jednej z nieprzyzwoitych fotografii obok Weinera w łóżku leży jego syn. To przelało czarę goryczy. Huma Abedin ogłosiła separację z mężem, a Hillary Clinton zapewniła, że całym sercem wspiera swoją asystentkę. Afera stała się jednak pretekstem do ataków na Hillary Clinton ze strony Donalda Trumpa. Miliarder pochwalił Humę Abedin za "bardzo mądrą decyzję" ("Świetnie znam Anthony'ego Weinera i wiem, że będzie znacznie szczęśliwsza bez niego" - powiedział), jednocześnie zganił Hillary Clinton za dopuszczenie Weinera do swojego kręgu. "Martwię się, że Hillary Clinton była tak nieostrożna, pozwalając Weinerowi zbliżyć się do poufnych informacji. Kto wie, czego się dowiedział i o czym mu opowiadała? To kolejny przykład złego osądu Hillary Clinton. Niewykluczone, że bezpieczeństwo naszego państwa po raz kolejny zostało przez nią narażone" - oznajmił Donald Trump. Trudno jednak mówić o jakiejkolwiek winie Clinton, gdy nieprzyzwoicie zachowuje się mąż jej bliskiej współpracownicy, a dowodów na to, o czym mówi Trump (dostęp Weinera do informacji niejawnych), nie ma. Faktem jednak jest, że seksskandal w obozie demokratów z pewnością Clinton nie pomaga. (mim)