Pytanie padło podczas transmitowanej przez CNN debaty Hillary Clinton z wyborcami, która odbyła się w Iowa. To właśnie w tym stanie 1 lutego zostaną przeprowadzone pierwsze prawybory w kampanii prezydenckiej. Jeden z młodych wyborców - Taylor Gipple, developer aplikacji mobilnych - postawił Clinton w trudnej sytuacji. "Wielu młodych wyborców, takich jak ja, z pasją popiera Berniego Sandersa. Nie widzę takiego entuzjamu ze strony młodych w stosunku do pani kandydatury. Od kilku osób w moim wieku usłyszałem, że uważają panią za nieuczciwą. Chciałbym się dowiedzieć bezpośrednio od pani, dlaczego nie ma tego entuzjazmu" - zapytał wyborca. Jak na ten zarzut odpowiedziała Hillary Clinton? "Zajmuję się polityką nie od dziś. Zarzucano mi już wszystko. Nie jestem nawet w stanie za tym nadążyć. Ja po prostu idę naprzód. Oni w tym czasie wysuwają kolejne dziwaczne oskarżenia. Idę naprzód, ponieważ nic w nich nie ma. Obrzucają mnie tym wszystkim, a ja wciąż tu jestem" - podkreślała żona Billa Clintona. "Ale jeśli dopiero teraz zacząłeś się interesować polityką, myślisz sobie: o mój Boże, popatrzcie na to wszystko. Ale musisz sobie zadać pytanie, skąd biorą się te wszystkie zarzuty. Powiem ci, skąd. Ponieważ walczyłam na pierwszej linii zmian i postępu, od kiedy byłam w twoim wieku" - po tym stwierdzeniu na sali rozległy się brawa. Clinton przekonywała, że przez całą swoją karierę walczyła o prawa kobiet, na rzecz pokrzywdzonych, równych szans i przeciwko dyskryminowaniu mniejszości. Ale krytyka spotkała Clinton nie tylko ze strony młodego wyborcy. W tym samym miejscu główny konkurent Clinton, senator Bernie Sanders, punktował kandydatkę za głosowanie ws. wojny w Iraku, związki z Wall Street, akceptację dla deregulacji, która przyczyniła się do kryzysu ekonomicznego, oraz poparcie budowy rurociągu Keystone (Clinton dopiero później zmieniła zdanie). (mim)