Tak zwane wczesne głosowanie jest dopuszczone przez prawo 26 stanów. Polega na tym, że wyborcy mogą oddać głos za pośrednictwem poczty lub w specjalnych komisjach wyborczych nawet na kilka tygodni przed oficjalnym terminem wyborów. Dzięki wczesnemu głosowaniu, Amerykanie mogą uniknąć stania w długich kolejkach i mają pewność, że wezmą udział w wyborach nawet, jeśli wypadnie im coś niezaplanowanego. W tej chwili głosowanie trwa już w 12 stanach. Dziś dołączy do nich Ohio, czyli jeden ze stanów mogących przesądzić o tym, kto zostanie kolejnym prezydentem USA. Jak pisze dziennik "New York Times", wstępne dane dotyczące wczesnego głosowania w dwóch innych kluczowych stanach - Florydzie i Karolinie Północnej - są dobre dla Hillary Clinton. Liczba osób, które poprosiły o karty do głosowania, wzrosła w okręgach zamieszkanych przez demokratów. Byłej sekretarz stanu sprzyja fakt, że wyraźnie prowadzi w sondażach. Dlatego właśnie, by wygrać wybory, Donald Trump musi jak najszybciej odrobić straty.