"Myślę, że Trump zdaje sobie sprawę, że nie było to głosowanie za nim, lecz raczej przeciw Waszyngtonowi, przeciw establishmentowi" - powiedziała niemiecka minister w telewizji ARD. Z kolei wpływowy przedstawiciel współrządzącej w Niemczech partii CDU, szef komisji spraw zagranicznych Bundestagu Norbert Roettgen w wypowiedzi dla rozgłośni Deutschlandfunk ocenił, że rząd niemiecki nie wie, czego powinien spodziewać się po Trumpie, następcy Baracka Obamy w Białym Domu. "Uświadamiamy sobie teraz, że nie mamy pojęcia, co zrobi ten prezydent USA, jeśli na (najwyższy w państwie) urząd wybrany zostanie głos protestu i ten głos protestu stanie się najbardziej wpływowym człowiekiem na świecie" - powiedział Roettgen. "Pod względem geopolitycznym znajdujemy się w bardzo niepewnej sytuacji" - dodał.