30 maja portal gazeta.pl opublikował artykuł nt. możliwego planu powrotu b. premiera do polskiej polityki. "Donald Tusk jako twórca i patron bardzo szerokiej proeuropejskiej listy w wyborach do Parlamentu Europejskiego - taki scenariusz jest bardzo poważnie rozważany przez szefa Rady Europejskiej i jego otoczenie, ustaliła gazeta.pl. Na liście mieliby się znaleźć ludzie ze środowisk PO, Nowoczesnej, PSL, ale także lewicy" - poinformował portal. Jak czytamy w artykule projekt "proeuropejska lista Tuska" zakłada, że kandydatami na europosłów byłyby bardzo znane nazwiska, takie jak <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-bronislaw-komorowski,gsbi,1500" title="Bronisław Komorowski" target="_blank">Bronisław Komorowski</a>, Jerzy Buzek i inni byli premierzy, np. <a class="db-object" title="Marek Belka" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marek-belka,gsbi,1390" data-id="1390" data-type="theme">Marek Belka</a>, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-leszek-miller,gsbi,1493" title="Leszek Miller" target="_blank">Leszek Miller</a>, <a class="db-object" title="Hanna Suchocka" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-hanna-suchocka,gsbi,1502" data-id="1502" data-type="theme">Hanna Suchocka</a>, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-kazimierz-marcinkiewicz,gsbi,1498" title="Kazimierz Marcinkiewicz" target="_blank">Kazimierz Marcinkiewicz</a>, czy Ewa Kopacz. Listę poparłyby, oprócz PO, także Nowoczesna, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sojusz-lewicy-demokratycznej-sld,gsbi,1490" title="SLD" target="_blank">SLD</a>, PSL i inne formacje, które chcą tworzyć wokół PiS "kordon sanitarny". Z kolei Donald Tusk patronowałby ich startowi". Celem takiego scenariusza byłaby m.in. poprawa wizerunku Polski w UE. Gazeta.pl poinformowała, że Tusk ze swoim otoczeniem rozważa jeszcze drugi scenariusz. "Drugi jest jeszcze bardziej ofensywny, bo liderem i kandydatem na europosła miałby zostać też sam Tusk - wtedy dzisiejszy szef RE musiały o kilka miesięcy skrócić swoją kadencję szefa Rady. Dlaczego? Wybory do PE odbędą się w maju 2019 r., z kolei kadencja Tuska w fotelu szefa Rady Europejskiej kończy się w listopadzie 2019 r."- podał portal. "Tusk się nigdy w tej sprawie nie wypowiadał" Siemoniak zapytany na antenie PR 24 o możliwą inicjatywę wspólnej listy ocenił, że "to jest projekt publicystyczny". "Ani Donald Tusk się nigdy w tej sprawie nie wypowiadał, ani nikomu takiej propozycji nie składał. To jest być może z dobrych intencji wynikająca idea konsolidowania się opozycji, łączenia opozycji. (..) Wielu ludzi życzyłoby sobie takiego projektu" - wyjaśnił polityk. Jak dodał, Donald Tusk ma swój kalendarz przewodniczącego "zapełniony do końca przyszłego roku". W jego ocenie "bardzo mało prawdopodobne jest (...), że przed grudniem 2019 r. (Tusk) będzie chciał się wprost angażować w polskie inicjatywy polityczne". "Nigdy on się w tej sprawie sam nie wypowiedział, więc to są po prostu spekulacje"- dodał Siemoniak. Poseł PO wyraził nadzieję, że Donald Tusk będzie kandydować na prezydenta. "Bardzo liczę na to, że będzie kandydować na prezydenta, wygra i będzie od 2020 roku prezydentem. Myślę, że naturalność tej kandydatury nie tylko dla Platformy, ale całej opozycji, jest dość wysoka" - powiedział. "Wybory prezydenckie jak znalazł dla Tuska" Gazeta.pl napisała też, że z realizacją projektu projektu "proeuropejska lista Tuska" może być kłopot. "Po pierwsze Tusk sam musi podjąć decyzję, że go realizuje - na taki ruch pozostało około pół roku. Po drugie Tusk jest w ostrym, choć publicznie skrywanym konflikcie z <a class="db-object" title="Grzegorz Schetyna" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-grzegorz-schetyna,gsbi,1616" data-id="1616" data-type="theme">Grzegorzem Schetyną</a>" - poinformował portal. Siemoniak za "niesłuszne" uznał utożsamianie projektu listy z "walką o miejsce wśród opozycji w Polsce, walką z Grzegorzem Schetyną". "Wydaje mi się, że tutaj kalendarz trochę porządkuje sytuację. Nie sądzę, żeby Donald Tusk rozważał w ogóle wcześniejsze opuszczenie pozycji przewodniczącego RE" - powiedział. Według niego nie ma "żadnej kolizji" między ewentualnym planem Tuska kandydowania w wyborach prezydenckich a działaniami PO pod przewodnictwem Grzegorza Schetyny. "Mamy wybory samorządowe, potem europejskie, potem parlamentarne i to wieńczą wybory prezydenckie - to jak znalazł dla <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donalda Tuska" target="_blank">Donalda Tuska</a>" - dodał.