- Panu Junckerowi zależy, żeby impas przełamać, ponieważ nie chce być ojcem chrzestnym upadku Unii Europejskiej - ocenił w rozmowie z dziennikarką Interii <a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/agnieszka-was-turecka" target="_blank">Agnieszką Waś-Turecką</a> europoseł PiS Ryszard Czarnecki, pytany o działania Komisji Europejskiej wobec Polski. Drugie dno działań KE? - Wydaje mi się, że tak naprawdę nie chodzi o praworządność w Polsce. Wcześniej nie chodziło o Trybunał Konstytucyjny ani o Puszczę Białowieską. Chodzi o emigrantów - stwierdził Czarnecki. Dodał, że Polska nie zmieni zdania i nie przyjmie emigrantów spoza Europy, zwłaszcza emigrantów muzułmańskich. Podkreślił również, że "nie ma możliwości wycofania się przez polski rząd z reformy wymiaru sprawiedliwości". - To, co Polska zaproponowała, to, co zostało w Polsce przez parlament demokratycznie wybrany przegłosowane, istnieje też w prawodawstwach Europy Zachodniej. Dlaczego czepiają się nas? - mówił europoseł. Zapytany o to, czy Polska jest gotowa na głosowanie w Radzie Unii Europejskiej w sprawie artykułu 7 Traktatu o UE wobec Polski, odpowiedział, że "nie przywiązuje do niego wagi" - Z artykułu 7 nic nie wynika. Wynika z sankcji, a sankcji nie będzie, bo do tego potrzeba jednomyślności, a jej nie będzie. Węgry wyraźnie powiedziały temu "nie", to samo zrobiła Litwa - ocenił Czarnecki. Przypomnijmy, że KE podjęła decyzję o uruchomieniu wobec Polski procedury z art. 7 Traktatu o UE, dając Polsce trzy miesiące na wprowadzenie w życie rekomendacji dotyczących praworządności. "Wybrałem lojalność wobec własnego kraju" Ryszard Czarnecki powiedział, że nigdy nie było mu przykro z powodu utraty stanowiska wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. - Myślę, że byłem bardzo dobrym wiceprzewodniczącym. Mając jednak do wyboru próby zachowania stanowiska, kajanie się lub lojalność dla własnego kraju i jednoznaczne podkreślanie, że nie wolno na własną ojczyznę donosić, to wybrałem lojalność wobec własnego kraju. Było to dla mnie ważniejsze niż nawet istotne stanowisko - powiedział europoseł PiS. Na pytanie, jakie ma obecnie relację z Różą Thun, którą porównał do szmalcownika, Czarnecki odpowiedział: "Nie mam żadnych relacji". Zaznaczył, że "sporu z Różą Thun nie należy personalizować". - To jest spór dwóch obozów politycznych. Jeden z nich, który ja reprezentuję, uważa, że polskie sprawy trzeba załatwiać w Polsce, a drugi obóz - zaprezentowany przez panią von Thun und Hohenstein - uważa, że z naszymi sprawami trzeba biec do obcych i to obcy powinni być arbitrami, sędziami, prokuraturami". Czarnecki o Morawieckim: Uspokoił nasze relacje z UE Ryszard Czarnecki ocenił też w rozmowie z Interią pracę Mateusza Morawieckiego. - Jest dobrym premierem, który uspokoił nasze relacje z Unią Europejską i przeniósł to na poziom dyskusji merytorycznej, a nie ringu bokserskiego - stwierdził europoseł PiS.- Uważam, że to, co robi w wymiarze gospodarczym, jest bardzo dobre i ma absolutnie szansę być bardzo dobrym polskim premierem - dodał.