"To nie jest dla nas łatwa sytuacja, ale czasami tak po prostu jest, że warto taką potyczkę przegrać, żeby podkreślić swoją odrębność, niezależność. To jest sytuacja powiedziałabym niewyobrażalna, żeby wbrew stanowisku rządu wyłaniać kandydata, który tak naprawdę nie jest polskim kandydatem" - powiedziała minister rodziny pracy i polityki społecznej w Radiu Warszawa. Dodała, że nie wyobraża sobie takiej sytuacji np. w przypadku Niemiec. Oceniła także, że "wydarzyła się rzecz bez precedensu, bardzo niebezpieczna, która w jakiś sposób kwestionuje wybór, który dokonał się podczas wyborów parlamentarnych w Polsce". "Szczególnie boli mnie postawa Węgier, bo "dwa bratanki" i okazało się, że jeden z nich odwrócił się do nas plecami i wybrał sojusz z mocniejszym przyjacielem" - powiedziała minister. Zaznaczyła, że ta sytuacja pokazała też, że "procedury w UE ani nie są przestrzegane, ani wypracowane". "Mam nadzieję, że Tusk w końcu coś zrobi dla Polski" Minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Paweł Szefernaker pytany był w piątek TVP Info, czy premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-beata-szydlo,gsbi,19" title="Beata Szydło" target="_blank">Beata Szydło</a> bierze udział w drugim dniu szczytu Unii Europejskiej w Brukseli. "Wczoraj po pierwszym etapie, czyli wyborze przewodniczącego Komisji Europejskiej pani premier do późnych godzin nocnych brała udział w szczycie. Agenda wczorajszego szczytu już się wyczerpała. Dzisiejszy dzień jest przygotowaniem do kolejnego szczytu, który odbędzie się 25 marca w Rzymie, w rocznicę podpisania traktatów rzymskich. Dziś pani premier będzie brała udział w rozmowach przygotowujących do niego" - powiedział Szefernaker. "Cieszę się z tego, że wczoraj pani premier wykazała się taką odwagą, siłą i determinacją w walce o interes Polaków. Wczorajszy dzień, jak i kandydatura Jacka Saryusza-Wolskiego jako kandydata polskiego rządu to była debata o przyszłości Unii Europejskiej" - podkreślił Szefernaker. Dodał, że jestem dumny z tego, że "pani premier w taki sposób wyrażała polskie stanowisko mimo tego, że nie było ono poparte przez wielu innych przywódców biorących udział w szczycie". "Ale przecież my jesteśmy rządem i środowiskiem, które popiera funkcjonowanie Polski w Unii Europejskiej" - dodał polityk. Zapytany o oczekiwania wobec <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donalda Tuska" target="_blank">Donalda Tuska</a>, Szefernarek odpowiedział: "Mam nadzieję, że Donald Tusk w końcu coś zrobi dla Polski. Dziś najważniejsze jest to, żeby przewodniczący RE powiedział, że nie powinno być Unii dwóch prędkości i nie można karać innych państw za to, że mają własne zdanie i za to, że chcą walczyć o przyszłość projektu, którym jest <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-unia-europejska,gsbi,46" title="Unia Europejska" target="_blank">Unia Europejska</a>". Donald Tusk został w czwartek ponownie wybrany na szefa RE. W trakcie szczytu UE w Brukseli odbyło się głosowanie, w którym - jak poinformowały unijne źródła - przeciw wyborowi Tuska była tylko premier Beata Szydło, pozostali unijni przywódcy poparli go. Polski rząd zgłaszał swojego kandydata Jacka Saryusz-Wolskiego. Premier Szydło po decyzji o reelekcji Tuska zapowiedziała, że nie poprze wniosków końcowych szczytu UE.