We wtorek w PE odbędzie się kolejna debata na temat praworządności w Polsce. O dodaniu tego punktu do sesji <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlamentu Europejskiego" target="_blank">Parlamentu Europejskiego</a> zdecydowała w czwartek złożona z szefostwa grup politycznych i przewodniczącego PE konferencja przewodniczących Parlamentu Europejskiego. Wniosek w tej sprawie złożyła Frakcja Odnowić Europę, uzasadniając to podpisaniem noweli ustaw rozszerzającej odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów w Polsce. Lider PSL i kandydat na prezydenta <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladyslaw-kosiniak-kamysz,gsbi,7" title="Władysław Kosiniak-Kamysz" target="_blank">Władysław Kosiniak-Kamysz</a> był pytany w poniedziałek w Polsat News o to, jak europosłowie PSL zachowają się w trakcie tej debaty, "czy będą bronili dobrego imienia Polski". Lider PSL wytyka PiS hipokryzję "Bronić dobrego imienia Polski będziemy zawsze, ale to nie znaczy, że trzeba dbać o dobre imię PiS, bo trudno o nim w ogóle mówić. Nie ma dzisiaj czegoś takiego jak dobre imię PiS, więc nie ma czego bronić" - stwierdził lider ludowców. "Jak do PE jechał <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-andrzej-duda,gsbi,5" title="Andrzej Duda" target="_blank">Andrzej Duda</a> i - gdybyśmy poszli w retorykę PiS - donosił w sprawie <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tagi-wybory,tId,92551" title="wyborów samorządowych" target="_blank">wyborów samorządowych</a>, jak były wysłuchania w sprawie Telewizji Trwam, czy to były donosy na Polskę do UE? Wtedy politycy opozycji z PiS mówili: PE to jest nasz parlament" - wskazał Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że stosunek PiS do PE zależy "tylko i wyłącznie od zajmowanego miejsca". "Jak są w opozycji, to traktują instytucje europejskie jako te, do których można się odwołać, jak rządzą, to oni są najwyższą instancją" - powiedział. Według lidera PSL spór rządu z instytucjami europejskimi dotyczący wymiaru sprawiedliwości "skończy się źle dla nas wszystkich, bo jest niepewność stanowionego prawa, niepewność wydawanych wyroków". "To się skończy źle dla inwestycji w Polsce" - ocenił prezes PSL. Kosiniak-Kamysz o wypowiedzi Jakiego Kosiniak-Kamysz został zapytany o słowa europosła PiS <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-patryk-jaki,gsbi,20" title="Patryka Jakiego" target="_blank">Patryka Jakiego</a>, który w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, że ma duże doświadczenie w kontaktach z wiceszefową Komisji Europejskiej Vierą Jourovą, bo na co dzień pracuje z nią w PE. "Mówiąc delikatnie, to nie jest najbardziej merytoryczna osoba. Sama się kompromituje" - ocenił Jaki. "Jak był (b. wiceszef KE - PAP) Frans Timmermans to był niedobry; jest teraz Viera Jourova - jest niedobra. Każdy, kto będzie odpowiadał za praworządność w UE, nawet jak to będzie Węgier, będzie niedobry, bo niestety to jest filozofia państwa PiS - posiadanie wroga. Wróg musi być wewnątrz Polski - są to raz nauczyciele, raz lekarze rezydenci, dzisiaj są sędziowie; jest też wróg stały na zewnątrz - Bruksela, UE" - powiedział lider PSL. Wiceszefowa Komisji Europejskiej Viera Jourova oceniła w wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel", że "tak zwana reforma w Polsce dotarła do bardzo niebezpiecznego momentu, ponieważ może być nieodwracalna". Dotyczy ona wszystkich poziomów systemu - alarmowała. "(Reforma) dotyczy wszystkich poziomów systemu wymiaru sprawiedliwości. Obecnie dotyczy ona prawie 400 z 10 000 sędziów, ale sytuacja jest znacznie poważniejsza, niż sugerują te liczby. Przebudowa systemu sądowego została w dużej mierze zakończona, szczególnie na szczycie - w Trybunale Konstytucyjnym, na poziomie prezesów sądów. A w części Sądu Najwyższego idzie pełną parą" - ocenia Jourova w rozmowie, która ukazała się w sobotnim wydaniu gazety. Unijna komisarz ds. wartości wyraża obawę, że system, który buduje polski rząd, a którego częścią jest nowa ustawa, otwiera niezwykle szerokie możliwości prowadzenia działań dyscyplinarnych, co - jak ocenia - ma zagrażać niezależności sędziów. "Nie jest to już ukierunkowana interwencja przeciwko pojedynczym czarnym owcom, jak jest też w innych krajach członkowskich UE, ale bombardowanie na dużą skalę. To nie jest reforma, lecz niszczenie. Dlatego zastrzegamy sobie wszystkie opcje prawne i obecnie szczegółowo analizujemy nowe prawo" - powiedziała Jourova.