"Mimo że większość państw członkowskich regularnie składa nowe zobowiązania i prowadzi relokację, Węgry, Polska i Austria jako jedyne nie dokonały relokacji ani jednej osoby. Stanowi to naruszenie ich zobowiązań prawnych, zobowiązań podjętych wobec Grecji i Włoch oraz zasady sprawiedliwego podziału odpowiedzialności" - podała Komisja Europejska. KE wezwała Węgry, Polskę i Austrię do niezwłocznego rozpoczęcia relokacji. Zagroziła też rozpoczęciem procedury o naruszenie prawa UE. Polska odpowiada "Bez względu na okoliczności unijne będziemy bronili naszego suwerennego prawa do podejmowania decyzji azylowych; jeśli będzie trzeba, także przed sądami UE" - powiedział we wtorek PAP wiceszef MSZ ds. europejskich Konrad Szymański. Szymański zaznaczył, że procedura "musiałaby być wszczęta wobec absolutnej większości państw członkowskich, ponieważ prawie nikt nie wykonuje decyzji relokacyjnej z września 2015 r.". Według niego wykonanie tej decyzji w skali UE "jest na poziomie ok. 10 proc.". Wiceminister odniósł się w ten sposób do zapowiedzi Komisji Europejskiej o możliwym wszczęciu procedury o naruszenie prawa UE jeśli Polska, Węgry i Austria do czerwca nie przystąpią do relokacji uchodźców. Podobnego zdania jest premier Szydło, która wskazała, że "nie ma możliwości przyjmowania uchodźców". "Nie ma w tej chwili możliwości, aby do Polski byli przyjmowani uchodźcy i na pewno nie zgodzimy się na narzucanie Polsce, ani innym krajom członkowskim jakichkolwiek przymusowych kwot" - powiedziała szefowa rządu podczas wtorkowej konferencji prasowej. "Mówimy bardzo jasno: nie ma zgody polskiego rządu na to, aby przymusowo były narzucone jakiekolwiek kwoty uchodźców" - dodała. "Moje stanowisko jest niezmienne, jeżeli chodzi o kwestie uchodźców. To (decyzja Komisji Europejskiej) pokazuje tylko i wyłącznie, że mieliśmy rację nie tylko w kwestii kryzysu migracyjnego i kwestii uchodźców, ale mieliśmy również rację, mówiąc o tym, że Unia Europejska powinna bardzo głęboko zastanowić się nad swoją reformą" - powiedziała premier. Jak oceniła, "Komisja Europejska nie uczy się na swoich błędach i popełnia po raz kolejny ten sam błąd, który popełniła już kilkakrotnie, a co m.in. doprowadziło do poważnego kryzysu w Unii, jakim jest w tej chwili Brexit". Zdaniem premier, Komisja Europejska nie słucha państw członkowskich, nie bierze pod uwagę ich zdania, tylko narzuca swoją wolę. "Sprawa będzie rozstrzygała się również na wyższych forach europejskich, proszę mi wierzyć, że zdecydowanie będziemy cały czas podtrzymywali swoje stanowisko (w sprawie uchodźców)" - zadeklarowała szefowa rządu. "Nie boję się w tej chwili takich szumnych zapowiedzi Komisji, natomiast oczekuję, że Komisja zacznie merytorycznie i rzeczowo z nami rozmawiać, słuchać argumentów" - podkreśliła Szydło.