Dochodzenie wykazało, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marine-le-pen,gsbi,1072" title="Marine Le Pen" target="_blank">Marine Le Pen</a>, w latach 2011-2012 płaciła swoim współpracownikom z Frontu Narodowego z przyznanej z europarlamentu puli pieniędzy na utrzymanie biura w Strasburgu i Brukseli. A takie finansowanie partii z unijnych pieniędzy jest niezgodne z prawem. Władze Parlamentu Europejskiego zażądały zwrotu całej sumy. Marine Le Pen jednak odmówiła. Uznała, że to działanie motywowane politycznie, zwłaszcza przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi, w których będzie jedną z faworytek. Teraz europarlament poinformował, że w związku z odmową nałoży karę finansową na szefową Frontu Narodowego i w inny sposób odzyska pieniądze. PE ma potrącać z pensji Le Pen i różnego rodzaju dodatków 7 tysięcy euro miesięcznie.