"<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-viktor-orban,gsbi,15" title="Viktor Orban" target="_blank">Viktor Orban</a> dobrze zrobił, że nie zaangażował się niepotrzebnie w straceńczą batalię, wynoszącą ponad przyszłość Europy mało istotne wewnątrzpolityczne stosunki. Choćby dlatego, że przyjaźń ma swoje granice. Nie wolno jej na przykład wykorzystywać do tanich, skazanych na porażkę celów" - pisze gazeta.Dziennik podkreśla, że Orban i szef PiS Jarosław Kaczyński w bardzo wielu sprawach się zgadzają i w podobny sposób krytycznie patrzą na funkcjonowanie Unii Europejskiej. "Ale raz jeszcze podkreślę, że wszystko ma swoje granice. I w takich przypadkach okazuje się, że w odróżnieniu od Kaczyńskiego, który mur uważa za miękką gąbkę, Orban nie jest fanatykiem" - czytamy. Krucha Grupa Wyszehradzka Według "Magyar Nemzet" nie leżało w interesie Węgier angażowanie się w bezsensowną batalię, która "swoją drogą na dłuższy czas pogrzebała <średniomocarstwowe> ambicje Polski". Gazeta podkreśla, że Polska mimo słabszego potencjału gospodarczego miała szanse na miejsce w "samym jądrze UE", a wizyta kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Polsce wskazywała, że ekipa Kaczyńskiego rozumie ducha czasów, ale "zapamiętałe pasje wszystko to przekreśliły". "Orban dobrze więc wyczuł, że w tym przypadku powinien się zdystansować od sojusznika, który właśnie przegrywa szanse Warszawy" - ocenia gazeta. "Magyar Nemzet" wyraża też opinię, że spawa ta kolejny raz pokazała kruchość jedności Grupy Wyszehradzkiej. "Rozbieżności w regionie dobrze maskowała jedność w kwestii migracji, chociaż jasne było, że cztery państwa inaczej patrzą na stosunki ze Wschodem i w innym tempie chciałyby pogłębiać europejską integrację. Było zatem iluzją sądzić, że Grupa Wyszehradzka zmieni świat, a przede wszystkim Europę. Tak nie będzie, bo coraz wyraźniej widać różnicę między słowami na użytek wewnętrzny i na brukselskim podium" - ocenia gazeta. Według niej Orban słusznie zauważył, że Warszawa "właśnie się spóźnia na europejski ekspres wielu prędkości". "Ale najważniejsze jest to, że nie zdradził jednego przyjaciela dla drugiego, i za to żaden Polak nie może mieć do niego pretensji" - konkluduje węgierska gazeta. Węgierskie partie rządzące - Fidesz i Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa - należą do Europejskiej Partii Ludowej. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska *** Przeczytaj materiały Interii prosto z Brukseli: <a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/agnieszka-was-turecka/news-polska-sobie-rzepke-skrobie,nId,2366666" target="_blank">Polska sobie rzepkę skrobie</a> <a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/agnieszka-was-turecka/news-kuzmiuk-to-tusk-umozliwil-rozpoczecie-procedury-praworzadnos,nId,2366037" target="_blank">Procedura KE wobec Polski. To Tusk dał "zielone światło"?</a> <a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/agnieszka-was-turecka/news-donald-tusk-albo-europa-wielu-predkosci,nId,2366036" target="_blank">Niemcy mają dla Polski propozycję nie do odrzucenia? </a> <a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/agnieszka-was-turecka/news-ryszard-czarnecki-skonczyly-sie-czasy-kiedy-polska-tylko-pot,nId,2365567" target="_blank">Ryszard Czarnecki: Świetny manewr rządu PiS</a> <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-unia-europejska/aktualnosci/news-jaroslaw-walesa-to-jest-zdrada-wszyscy-tak-to-postrzegaja,nId,2365846" target="_blank">Jarosław Wałęsa: To zdrada. Wszyscy tak to postrzegają</a>