Na konferencji prasowej w Brukseli Juncker przyznał, że aktualna dyskusja w UE na temat Polski bardzo go martwi. Jak powiedział, nie chce on, by Polacy mieli wrażenie, iż cała UE jest przeciwko nim. - Polska jest krajem, który zasługuje na wielki szacunek i nawet podziw, jeśli o mnie chodzi (...) Polska wiele razy cierpiała i jej los był przesądzany przez zgubne działania tych, którzy chcieli decydować za nią - oświadczył Juncker. "Polacy są dumni ze swojej zdolności do oporu" Jego zdaniem, jest zrozumiałe, że Polacy są dumni ze swojej zdolności do oporu. - Komisja nie ma problemu z Polską. Mamy problem z niektórymi inicjatywami nowego polskiego rządu - powiedział. Zaapelował, by nie uogólniać oraz "nie mieszać" Polski i tych działań nowego polskiego rządu. Juncker podkreślił też, że rozpoczynając z Polską dialog w ramach mechanizmu ochrony praworządności, KE działa w ramach traktatów UE. - Mówienie w Polsce, że to są sprawy dla polskiego ustawodawcy i nie mają związku z kompetencjami europejskimi, jest całkowicie błędne - ocenił szef KE. "Nie chcę dramatyzować tej sprawy" Wyjaśniał, że decyzja o rozpoczęciu procedury państwa prawa to "wejście w techniczną fazę" tego mechanizmu. - Mamy pewne wątpliwości, tak jak inni, sprawdzamy, czy te wątpliwości są uzasadnione. Prowadzimy dialog z polskimi władzami - powiedział. Jak przypomniał, wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans wysłał trzy listy do polskich władz i po uzyskaniu odpowiedzi zapadnie decyzja, co dalej. Relacjonował on także, że w rozmowie telefonicznej z premier Beatą Szydło w ostatni wtorek powiedział jej, iż KE nie podejmie nowej decyzji, która byłaby krokiem w kierunku uruchomienia wobec Polski art. 7 Traktatu UE; artykuł ten umożliwia nałożenie sankcji na kraj członkowski, w którym dochodzi do systemowego naruszania zasad państwa prawa. - Od początku było jasne, i mówiłem o tym publicznie, że wchodzimy w ten nowy mechanizm (ochrony państwa prawa - PAP), istniejący od 2014 roku, który jest mechanizmem dialogu - tłumaczył Juncker. - Nie chcę dramatyzować tej sprawy, ale chciałbym, aby nasi polscy przyjaciele traktowali to bardzo poważnie - dodał. Według Junckera póki trwa dialog z rządem w Warszawie nie ma sensu wdawać się w rozważania, czy uruchomiony zostanie art. 7 Traktatu UE. - Jeśli to będzie się musiało stać, to się stanie. Ale nie sądzę, by to miało miejsce, bo jesteśmy na innym etapie procedury - dodał. Juncker nie sądzi także, by w związku z decyzją KE Polacy odwrócili się od Unii Europejskiej. Jak podkreślił, około 80 proc. Polaków popiera członkostwo Polski w UE, a Polska od początku czerpie wielkie korzyści z integracji europejskiej. - Nie sądzę, by Polska odwróciła się od UE - dodał Juncker. Powodem rozpoczęcia w środę wobec Polski procedury ochrony państwa prawa jest nieprzestrzeganie wiążących orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego w sprawie jego składu i wyboru sędziów, a także wątpliwości co do reformy TK, uchwalonej 23 grudnia ub. roku. Pierwsza faza procedury polega na dialogu i wymianie informacji z polskim rządem. Procedura ta została zastosowana po raz pierwszy. Zobacz także komentarz do decyzji KE <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-rafal-trzaskowski,gsbi,4" title="Rafała Trzaskowskiego" target="_blank">Rafała Trzaskowskiego</a> (PO) i rzecznika rządu Rafała Bochenka: