Już kilka miesięcy temu pojawiły się pierwsze informacje, że Jean-Claude Juncker może ustąpić ze stanowiska w związku ze złym stanem zdrowia, że jego obowiązki przejmie wiceprzewodniczący Komisji Frans Timmermans i że od dawna całą władzę skupia w swych rękach szef gabinetu Junckera. Najpierw niemieckie media pisały o chorobie alkoholowej, później doszły informacje o problemach z nerkami. Wczoraj rzecznik Komisji zapewniał, że ze zdrowiem wszystko w porządku, a sam Jean-Claude Juncker tłumaczył się także w Parlamencie Europejskim: "Nie jestem zmęczony, ani chory, jak piszą niemieckie gazety. Widocznie dziennikarze zamienili się miejscami z lekarzami". Dymisja szefa KE? Szef Komisji odrzucił też sugestie o możliwej dymisji. Jednak od czasu brytyjskiego referendum nie ma dnia, by nie wzywano go do ustąpienia. Brytyjska gazeta "Sunday Times" donosiła, że kanclerz Niemiec może zmusić Junckera do dymisji w przyszłym roku, bo krytycznie ocenia jego styl działania w związku z Brexitem. Jego krytycy dodają, że zachowywał się tak, jakby chciał się jak najszybciej pozbyć Wielkiej Brytanii z Unii, a apele o więcej Europy pogłębiły podziały we Wspólnocie.