Interia: Podczas Dialogu Obywatelskiego zapytał pan o to, co KE zamierza zrobić, by przeciwdziałać marnowaniu żywności w Unii. Czy udzielona przez komisarza odpowiedź Pana usatysfakcjonowała? Marek Borowski, Prezes Zarządu Federacji Polskich Banków Żywności: - Tak, ponieważ komisarz jednoznacznie powiedział, że KE jest zainteresowana wdrażaniem w innych krajach UE rozwiązań obowiązujących we Francji, gdzie obowiązuje ustawa o niemarnowaniu żywności. Problem marnowania żywności pojawił się podczas spotkania już wcześniej. Przy okazji nagrania sondy ulicznej. - Odpowiedź komisarza na moje pytanie była ściśle związana z tym, co powiedział wcześniej właśnie przy okazji sondy. Chodzi o terminy przydatności do spożycia, czyli "należy spożyć do" i "najlepiej spożyć przed". Pamiętajmy, że pierwszy z nich jest obowiązkowy ze względu na bezpieczeństwo żywności, a drugi jest terminem bardziej marketingowym. KE przygląda się tym rozwiązaniom i planuje wydać rekomendacje w tym zakresie. Chodzi o tzw. "pewność prawną". - To na pewno dobry kierunek. W znacznym stopniu pomoże ograniczyć marnowanie żywności i podnieść poziom wykorzystania żywności na cele konsumpcyjne, np. przekazując ją osobom, które nie radzą sobie w dzisiejszej rzeczywistości. W efekcie uda się ograniczyć liczbę żyjących w ubóstwie w Polsce i w Europie. Komisarz mówił także o rozwiązaniach, które podpowiadałyby, czy daną żywność można wykorzystać dla zwierząt albo w procesie pozyskiwania energii. To także dobre kierunki? - Jeśli żywność jest bezpieczna, to przede wszystkim powinno się ją odzyskiwać na cele konsumpcyjne. Dopiero w dalszej kolejności powinno być rozważane przetwarzanie na pasze, nawozy czy jako paliwo do biogazowni. Ogólnie jednak wszystkie rozwiązania, które pomogą usprawnić wykorzystanie żywności, są krokiem naprzód. Jak ocenia pan obecne działania KE w tym zakresie? - Ogólnie kierunek jest dobry, natomiast działania idą często w zbyt wolnym tempie. Gdyby to tempo było szybsze, mielibyśmy większą szansę na realizację jednego z priorytetów UE, czyli ograniczenia ubóstwa. Czy zmieniłby pan coś w formule Dialogu Społecznego? - Ze spotkania jestem zadowolony, choć przyspieszyłbym trochę tempo. - Tego typu spotkań powinno być więcej. Obecność komisarza z pewnością podnosi ich rangę, ale mogłyby się też odbywać na niższym szczeblu. Ogólnie konsultacji społecznych w państwach członkowskich powinno być jak najwięcej.