Żona rosyjskiego zbrodniarza zrobiła sesję dla męża. To był błąd
Hakerom udało się ustalić tożsamość pułkownika Siergieja Atroszczenki, odpowiedzialnego za zbrodnie na cywilach w Mariupolu. Dodatkowe informacje w czasie akcji dostarczyła Ukraińcom... żona wojskowego. Lilia Atroszczenko, myśląc, że pisze z członkiem oddziału męża, zgodziła się na specjalną, patriotyczną sesję na lotnisku. Zaangażowała w nią żony innych członków oddziału, których wizerunek był do tej pory chroniony.
Działania hakerów z ukraińskiego "Cyber Resistance" w szczegółach opisali członkowie grupy InformNapalm. Zajmuje się ona tzw. białym wywiadem polegającym na pozyskiwaniu informacji wywiadowczych z ogólnodostępnych źródeł.
Dzięki uzyskaniu dostępu do prywatnych skrzynek mail oraz profili na portalu Ministerstwa Obrony ustalono, że urodzony w rejonie żytomierskim na Ukrainie pułkownik Siergiej Atroszczenko odpowiada za m.in. zbombardowanie Teatru Dramatycznego i szpitala położniczego w Mariupolu. Doradca ukraińskiego MSW Anton Heraszczenko określił go mianem "mordercy numer jeden". Wiadomo, że wśród ofiar pułkownika były dzieci. Ustalenie dokładnej liczby ofiar nie jest możliwe, gdyż Rosjanie wciąż okupują miasto, a ciała chowane są w masowych grobach.
Hakerzy ustalili nie tylko podstawowe dane Atroszczenki, ale również jego miejsce zamieszkania, szczegółowe dane o dokonywanych przelewach i listy pilotów. Udało się też dotrzeć do jego żony - Lilii Atroszczenko. Włamano się na jej profile i przechwycono zdjęcia w samej bieliźnie, które wysyłała do swojego męża.
"Podczas przygotowania tego materiału, na prośbę 'haktywistów' Lilia zrobiła nam małą przysługę. Była przekonana, że komunikuje się nie z ukraińskimi hakerami, ale jednym z oficerów 960. pułku, którym dowodzi jej mąż" - tłumaczą dziennikarze InformNapalm.
Nieświadoma żona zbrodniarza zgodziła się na przeprowadzenie patriotycznej sesji, która w założeniu miała uskrzydlić walczących na froncie. Rozmówcy przekonali ją, że zdjęcia zostaną przeznaczone do użytku prywatnego i nigdy nie zostaną upublicznione. Lilia do akcji postanowiła zaangażować... inne żony wojskowych. Zapozowały w mundurach na tle lotniska.
Sesja przyniosła garść niezbędnych informacji dla ukraińskich ekspertów. Zdjęcia kobiet z sesji powiązano ze zdjęciami z imprez okolicznościowych, na których żony chętnie pozowały ze swoimi mężami - oficerami odpowiedzialnymi za zbrodnie podczas wojny w Ukrainie.
Co więcej w planach ogólnych Lilia uchwyciła układ lotniska, a także nowy system znakowania rosyjskich samolotów - zauważono, że charakterystyczny "Z" pojawił się na czerwonej gwieździe.
InformNapalm zapewnia, że nie skończyli ujawniać wszystkich informacji o Siergieju Atroszczenko i podległych mu oficerach.