- Khrysia, która jest ze Lwowa, powiedziała że zbombardowali bazę pod jej miastem, niedaleko od granicy z Polską. Ona siedzi biurko obok mnie. To jest surrealistyczne - słyszę, gdy pytam znajomą o sytuację w biurze. To średniej wielkości firma technologiczna z siedzibą w Krakowie, która zdalnie i na miejscu zatrudnia wielu Ukraińców. - Nasi podwykonawcy z Ukrainy nie zdzwonili się na spotkania. Nie mają internetu, a z częścią nie ma kontaktu - relacjonuje Adam, zatrudniony u telekomunikacyjnego giganta. - Atmosfera w firmie jest ciężka - przekazuje Kasia, pracująca w startupie. - Mamy biuro w Odessie. Obecnie trzy osoby znajdują się na granicy z Mołdawią. Jednej udało się przedostać, ale dwie pozostałe są w aucie i nie mogą już nigdzie kupić benzyny. Reszta zdecydowała się zostać, bo w okolicach Odessy mają rodziców. Proponowaliśmy im wcześniej przyjazd do Polski, ale nie zdążyli przylecieć na czas - mówi, wyraźnie poddenerwowana. Wojna na Ukrainie. Kto może przyjąć uchodźców? Podobne relacje pojawiają się w każdym miejscu i biznesie działającym w naszym kraju, który po przekroczeniu pewnej skali rozwoju - zdalne lub stacjonarnie - zatrudnia pracowników ze Wschodu. W Polsce przez lata wspólnego życia z Ukraińcami, mieszanych małżeństw i asymilacji obydwu narodów, nie da się już przejść obojętnie wobec konfliktu, który wkroczył na terytorium naszego sąsiada. Dzieje się on nie tylko w przestrzeni militarnej, ale - przede wszystkim - ludzkiej. - Nasi pracownicy są mocno zestresowani. Firma ogłosiła, że zrozumie, jeśli w najbliższych tygodniach jakoś pracy spadnie i żeby zająć się swoim zdrowiem i bezpieczeństwem. Poza tym są tworzone listy osób, które mogą przyjąć uchodźców - relacjonuje Anna, managerka dużego holdingu energetycznego. W wielu firmach, z którymi rozmawiałem, ukraińscy pracownicy otrzymali wsparcie psychologiczne oraz HR, działają również komunikacyjne "sztaby kryzysowe". Nie wszędzie panuje jednak wyłącznie atmosfera przygnębienia. - U nas jest różnie. Dzisiaj rozmawiałam z Dimą. On twierdzi, że jest "bezpieczniej, niż się może wydawać". Przekonuje, że "prezydent i armia są z nimi i nie trzeba się denerwować" - relacjonuje Karolina z Warszawy. Chwilę później dodaje jednak, że "połowa zespołu się spakowała i ucieka". Bez względu na ciąg dalszy wojny Rosji z Ukrainą oraz możliwości jej eskalacji, już w pierwszym dniu ofensywy Kremla echo konfliktu odbija się w Polsce. - Kiedyś Polacy byli uchodźcami, teraz my musimy stanąć na wysokości zadania - mówi Adam. W tej postawie wszyscy moi rozmówcy - bez względu na firmy - są zgodni. Według nieoficjalnych szacunków liczba Ukraińców żyjących i pracujących w Polsce przekroczyła obecnie milion osób. Zdaniem prof. Stanisława Gomułki, głównego ekonomisty BCC i byłego wiceministra finansów, ta liczba może znacznie wzrosnąć. - Jeżeli w Polsce wszystkich Ukraińców jest ok. 1 mln, to w ciągu kolejnych pięciu lat ta liczba może wzrosnąć nawet do 2 mln - twierdzi ekonomista.