"FAZ" podkreśla: "Chiny nie mają żadnego interesu w tym, żeby Rosja przegrała wojnę. Dałoby to bowiem Zachodowi, a przede wszystkim Stanom Zjednoczonym, większe pole manewru w coraz bardziej globalnej rywalizacji z Pekinem. Dla Xi Jinpinga byłoby również niekorzystne, gdyby system Putina poniósł klęskę, ponieważ byłoby to bardzo widoczną porażką autorytarnego modelu rządów, pod którym on sam się podpisał. Poza tym <a href="https://wydarzenia.interia.pl/tagi-chiny,tId,92954" target="_blank" rel="noreferrer noopener">Chińska Republika Ludowa</a> jest ekonomicznym beneficjentem nowych okoliczności geopolitycznych, ponieważ może nie tylko tanio pozyskać rosyjską ropę, ale także zwiększyć eksport do sąsiedniej Rosji w czasie, gdy jej relacje handlowe z Zachodem stają się coraz trudniejsze. Krótko mówiąc, Xi ma dobre powody, by pielęgnować przyjaźń z Putinem, ale niewiele, by pełnić rolę neutralnego mediatora pomiędzy Moskwą a Kijowem". "Handelsblatt" analizuje: "Chwilę później na Kremlu <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-putin-kusi-panstwa-afryki-obiecuje-wzmocnienie-wspolpracy-i-,nId,6666242" target="_blank" rel="noreferrer noopener">Władimir Putin</a> wita go uściskiem dłoni, nazywają się wzajemnie 'drogim przyjacielem', ich krzesła stoją w odległości zaledwie metra, dzieli je tylko mały stolik z kwiatami. Podczas gdy zachodni politycy, jak kanclerz Niemiec <a href="https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-spotkanie-biden-scholz-w-waszyngtonie-bardzo-poufna-rozmowa,nId,6634380" target="_blank" rel="noreferrer noopener">Olaf Scholz</a>, przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie musieli siedzieć przy sześciometrowym stole - odległość ta odpowiadała również różnicom merytorycznym - Xi siedzi teraz bardzo blisko kremlowskiego przywódcy" "Xi prawdopodobnie wykorzysta spotkanie m.in. do zaprezentowania się jako mediator w wojnie w Ukrainie. W ten sposób chce przedstawić się jako alternatywa dla USA, zwłaszcza na Globalnym Południu, w krajach wschodzących i rozwijających się. Ale jeszcze ważniejszy dla obu głów państw jest inny cel: dążą do zbudowania porządku światowego bez dominacji USA. Wykorzystają spotkanie w Moskwie, by potwierdzić swoją solidarność" - wskazuje dziennik. Chiny uważają na swoją pozycję Jak pisze "Augsburger Allgemeine": "Chociaż Moskwa i Pekin kroczą ramię w ramię przeciwko USA, Chiny sprytnie wykorzystują słabą pozycję Rosji dla własnych korzyści. Kupują tanio ropę i gaz, których Rosja z powodu sankcji nie może sprzedać w Europie. Dostarczają Rosji samochody, chipy i komercyjne drony, które mogą być wykorzystywane także przez wojsko. Kreml postrzega spotkanie (z Xi Jingpingiem - red.) jako oznakę siły wobec Zachodu. Putin nie zdaje sobie jednak sprawy, jak bardzo podlizuje się Pekinowi". "Rhein-Zeitung" z Koblencji zauważa: "Xi Jinping musi uważać, by nie dopuścić do zbytniego zbliżenia z Rosją Putina. Sankcje Zachodu mogłyby bowiem uderzyć także w jego słabnącą gospodarkę narodową. Jego system zbudowany jest właśnie na sile własnej gospodarki i na obietnicy, że chiński komunizm przyniesie dobrobyt ekonomiczny wielu ludziom w chińskim imperium. Nawet jeśli Xi teraz obiecuje Rosji ‘wieczną przyjaźń’, ta sympatia może szybko ostygnąć, jeśli sytuacja się zmieni". Błahe obietnice Chin Według lokalnego dziennika "Ludwigsburger Kreiszeitung": "Chociaż Xi obiecuje w tej chwili Rosji ‘wieczną przyjaźń’, w przypadku zmiany sytuacji jego sympatia wobec niej może szybko ostygnąć. W rezultacie Putin nie może być już niczego pewien. Jest pariasem w światowej polityce. I Xi też o tym wie". Portal "OM-Medien" z Vechty/Cloppenburga ostrzega: "Choć dziś nie jest to już w pełni trafne, mimo to kusi, by znów wygrzebać to hasło z szuflady historii. Nie ma bowiem innego sposobu na określenie tego, co Putin i Xi Jinping robią obecnie w Moskwie: Wykuwają nową, znacznie groźniejszą 'oś zła', dla której Chiny dostarczają technologię, a bogata w zasoby Rosja smarów w postaci ropy i gazu. W Moskwie dwie potęgi atomowe, dwaj dyktatorzy, uzgadniają niebezpieczny sojusz ponad wszelkimi dzielącymi ich granicami, który stanie się ogromnym zagrożeniem dla wszystkich krajów demokratycznych. Spotkanie w Moskwie wzywa do działania: należy natychmiast ustanowić nową dyplomację Zachodu. NATO musi stać się naprawdę globalne i musi objąć Indie". Autor: Dagmara Jakubczak