W piątek 31 grudnia Rosjanie dokonali kolejnego, zmasowanego ataku rakietowego na Ukrainę. Pociski spadły w Kijowie. Według Reutersa mieszkańcy słyszeli co najmniej 10 wybuchów. Mer Kijowa Witalij Kliczko poinformował o eksplozjach w trzech dzielnicach miasta. Jak przekazał, w dzielnicy sołomiańskiej wybuch nastąpił między budynkami mieszkalnymi. Najpierw służby przekazały, że ranne zostały trzy kobiety i dwóch mężczyzn. Później Kliczko poinformował, że zginął starszy mężczyzna, a osiem osób jest rannych. Jedna bardzo ciężko. Obrażenia odniósł także dziennikarz z Japonii. Biuro prezydenta Ukrainy podało, że zniszczeniu uległ hotel w rejonie peczerskim w Kijowie. "Rosyjski Nowy Rok przy świątecznym stole - to kadry ostrzelanych na Ukrainie budynków mieszkalnych i wiadomości o osobie zabitej odłamkiem rakiety w rejonie dzielnicy Sołomjańskim w Kijowie" - napisał w serwisie Telegram Kyryło Tymoszenko, wiceszef biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Dołączył też zdjęcia ostrzelanego budynku. W sieci pojawiło się nagranie jednego z wybuchów. Władze poinformowały, że działa ukraińska obrona powietrzna. Wcześniej w całej Ukrainie ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Przed godziną 15:00 Kliczko przekazał, że liczba rannych wzrosła do 11.